Verona Laboratories Spa & Wellness Magnolia & Cashmere
Pierwsze, na co zwróciłam uwagę w tym kosmetyku, to bardzo
ładne kolorowe opakowanie, które niewątpliwie działa na kobiecy zmysł estetyki.
Niestety, przede mną nic się nie ukryje. Zawsze przed użyciem sprawdzam skład
kosmetyku oraz czytam co ma do powiedzenia producent.
„Innowacyjna formuła mineralnej maseczki do twarzy 4D
opracowana w laboratorium Verona Products Professional, poprzez wchłanianie zanieczyszczeń
z powierzchni skóry oraz wnętrza porów, poprawia jej kondycję, przywracając
zdrowie i naturalne piękno. Specjalnie wyselekcjonowane składniki aktywne, w
tym szara glinka bogata w minerały i mikroelementy, dogłębnie oczyszcza,
redukuje wydzielanie serum, a przy tym regeneruje komórki naskórka. Ekstrakt z
zielonej herbaty wykazuje działanie przeciwzmarszczkowe, przeciwrodnikowe i
antyoksydacyjne. Wyciąg z magnolii posiada właściwości relaksacyjne,
rozluźniające i przeciwstresowe. Dzięki zawartości protein kaszmiru skóra na
długi czas pozostaje dogłębnie nawilżona, niezwykle jędrna i idealnie gładka”. Źródło: www.vpp.pl
Tak na marginesie: właściwości przeciwrodnikowe i
antyoksydacyjne znaczą to samo. Wolne rodniki, to nic innego, jak produkty
uboczne utleniania, czyli innymi słowy oksydacji. Badania dowodzą, że ten
proces intensywnie wpływa na starzenie się naszej skóry.
To co przykuło moją uwagę w składzie, to ogromna ilość
parabenów. Niestety, gdybym kupowała ten kosmetyk w drogerii, już na etapie
czytania etykiety byłby stracony. Nie jestem jakąś zagorzałą przeciwniczką
konserwantów, przeżyję jeden paraben w kosmetyku. Ale w tej maseczce jest ich
aż cztery! W dobie uczuleń i wrażliwych skór jest to dla mnie naprawdę spory
minus.
Na oczyszczoną skórę nałożyłam małą ilość maseczki i od razu
poczułam dość intensywny, kwiatowy zapach. Prawdopodobnie to magnolia, która
jest w składzie kosmetyku. Jestem nieprzyzwyczajona do kosmetyków zapachowych,
dlatego trudno mi było przeżywać obiecane Spa.
Nałożyłam maseczkę na buzię i szczerze powiem, że od
kosmetyku oczyszczającego spodziewałam się ściągania skóry, ale nic takiego się
nie działo. Glinka łagodnie chłodziła moją twarz, co było całkiem przyjemne.
Odczekałam 10 minut, jak sugerował producent i zmyłam letnią wodą.
Buzia po zmyciu maseczki była dość gładka, delikatnie
zmniejszyły się moje pory wokół nosa. Troszkę jednak zaczerwieniła się. Miałam
też dziwne wrażenie, z jednej strony czułam nawilżenie skóry, a z drugiej ściągnięcie
naskórka.
Ogólnie mam bardzo mieszane uczucia po użyciu tej maseczki.
Prawdopodobnie jej nie kupię ze względu na oszałamiającą ilość parabenów w
składzie, więc Wam chyba też raczej jej nie polecam. Na rynku jest mnóstwo
masek oczyszczających, nawilżających, warto wybrać lepszą. Jeśli jednak
jesteście zainteresowane jej zakupem znajdziecie ją w sklepie internetowym: www.mikase.pl
w cenie 6,99zł.
NUXE Paris Masque Crème Fraîche® de Beauté - 24-godzinna odświeżająca maseczka nawilżająca i kojąca – Dla każdego rodzaju skóry wrażliwej.
Lubię, gdy kosmetyk zamknięty jest w skromnym opakowaniu. Może
dlatego, że mam wrażenie, że producent nie musi przyciągać wzroku konsumenta
pstrokacizną, bo produkt jest dobry sam w sobie. Przynajmniej ja mam takie
odczucia. Maseczka NUXE jest opakowana w białą tubkę z zielonymi napisami i co
mnie bardzo mile zaskoczyło, była zalakowana srebrną folijką. Mam pewność, że
nie była wcześniej wąchana, używana i nie dostały się do środka bakterie. To
dla mnie duży plus.
To, co zwróciło moją uwagę, gdy wycisnęłam odrobinę
kosmetyku na dłoń to jego delikatny, roślinny zapach. Szkoda, bo wole kosmetyki,
które nie zawierają w swoim składzie perfum. Często potrafią one uczulać i
mimo, że kosmetyk jest przeznaczony do skóry wrażliwej, podrażniać. W składzie znajduje się
olejek z orzechów makadamia, który zawiera dużo kwasów tłuszczowych,
odżywiających i natłuszczających skórę. Maseczka będzie odbudowywała naturalną
powłokę skóry, czyli warstwę hydro-lipidową skóry dojrzałej i
suchej/odwodnionej. Ma w sobie również aloes, który jest okrzyknięty ostatnio roślinnym ekstraktem młodości. Regeneruje on skórę, intensywnie ją nawilża. Poza tym w maseczce znajdują się mleczka roślinne (aż 8 rodzajów), kwiat migdałowca i pomarańczy. Co jest też bardzo ważne, kosmetyk posiada właściwości
niekomedogenne, czyli nie powoduje powstawania zaskórników. To stawia go według
mnie, wysoko na liście naprawdę dobrych produktów.
Na szczęście producent ze składu pozbył się parabenów. Tak
jak mówiłam, nie jestem wielką przeciwniczką tych składników. Ale mogę
zdzierżyć tylko jeden paraben w kosmetyku. Więcej to już dla mnie przesada, bo
mogą one podrażniać skórę i działać na nią bardzo niekorzystnie.
Tyle o składzie. Co o moich odczuciach? Nałożyłam kosmetyk
na buzię tak, jak zalecał producent – na 10 minut. Kremowa konsystencja
maseczki jest bardzo delikatna, miła dla skóry. Zaraz po jej nałożeniu czuję,
jak intensywnie nawilża i chłodzi moją skórę. Tłusta faktura tworzy na
powierzchni film ochronny oraz wrażenie kojenia skóry. Buzia nie piecze, nie
czerwieni się. Wręcz przeciwnie, po długim spacerze w mrozie, czuję wyraźną
ulgę na twarzy. Producent radzi nie zmywać maseczki lecz nadmiar wmasować w
skórę i przetrzeć tonikiem. Może to przez moje obfite nałożenie kosmetyku na
twarz, ale podczas masażu produkt rolował się na buzi. Jednak pozostawił na
skórze tłustawą warstwę, co niekoniecznie jest złe, jeśli jest zima i skóra
jest bardzo sucha i podrażniona. Po przetarciu twarzy wacikami nasączonymi
tonikiem, film ten nie usunął się całkowicie. Spowodowało to dalsze uczucie
komfortu. Polecam tą maseczkę stosować raczej na noc, ponieważ ta warstewka
może odrobinę niszczyć nasz makijaż. Prawdę mówiąc, na noc nie trzeba już
używać kremu, ponieważ maseczka świetnie spełnia jego rolę. Zaraz po użyciu
maseczki dyskomfort po długim, mroźnym spacerze zniknął. Co więcej, komfort na
buzi pozostał również na drugi dzień, nawet po umyciu twarzy, nie była ona
ściągnięta przed nałożeniem kremu.
Ogólnie bardzo podoba mi się ta maseczka. W 90% naturalne
składniki, brak parabenów to na pewno plusy. Polecam osobom ze szczególnie
suchą, łuszczącą skórą. Kobietom z przedwczesnymi objawami starzenia się skóry
spowodowanymi odwodnieniem cery. Kobietom dojrzałym, ponieważ z wiekiem
czynność gruczołów łojowych jest zaburzona, a dzięki temu produktowi i zawartym
w nich kwasom tłuszczowym odbudowany zostaje płaszcz lipidowy skóry. Moim
zdaniem kosmetyk idealny również na zimę, gdy mróz mocno szczypie w nos. Jeśli
chodzi o cenę, to jest to produkt raczej z wyższej półki. Jego pojemność to
50ml, a cena: około 58zł. Ale jest pewność, że maseczka naprawdę działa
pozytywnie na skórę, co jest odczuwalne już po pierwszym użyciu. Na pewno kupię
ten kosmetyk jeśli mi się skończy, bo moja buzia bardzo źle reaguje na zimową
aurę. Kosmetyk jest dobrej jakości i wart swojej ceny. Jeśli jesteście
zainteresowane jego nabyciem, szukajcie go w dobrych aptekach.
Recenzja maseczek powstała dzięki współpracy z Klubem Maliny. Serdecznie dziękuję!