wtorek, 31 października 2017

Krem Aktywator Nawilżenia Hydro Sensitia Iwostin

Jesień to czas kiedy nasza skóra bardzo potrzebuje nawilżenia i to bez znaczenia jaki mamy rodzaj. Lato daje w kość naszej skórze, bo promienie słońca mocno wysuszają cerę. Natomiast gdy robi się chłodniej wiatr nie pozostaje obojętny. Jesień to najlepszy okres na wszelkiego rodzaju kuracje regenerujące. Warto też zwrócić jeszcze większą uwagę na nawilżenie cery. Właśnie dlatego zdecydowałam się na współpracę z marką Iwostin. To już nie pierwszy raz testuję krem ich marki. Tym razem padło na krem aktywator nawilżenia do skóry odwodnionej, suchej i wrażliwej z serii Hydro Sensitia.


Kilka słów od producenta:
Kompleksowo nawilża
  • Natychmiast: wzrost poziomu nawilżenia nawet o 45% już po 1. aplikacji.
  • Na długo: utrzymuje optymalny poziom nawilżenia nawet do 24h.
  • Chroni przed nadmierną przeznaskórkową utratą wody (TEWL) nawet do 24h, co świadczy o przedłużonym w czasie nawilżeniu skóry oraz skutecznej jej ochronie.
Tworzy lipidową tarczę ochronną
  • Przywraca komfort, poprzez uczucie ukojenia i złagodzenia podrażnień.
  • Zmniejsza widoczność zaczerwienień.
Źródło: iwostin.pl 


Gwiazdy dzisiejszej recenzji używałam co najmniej miesiąc zanim zasiadłam do napisania mojej opinii. Jak zawsze zależy mi na tym, aby na moim blogu znajdowały się jedynie rzetelne informacje.

Opakowanie:
Krem zamknięty jest w bardzo poręcznym opakowaniu air less. Co to oznacza? Krem jest zamknięty na działanie powietrza, naszych paluszków, jest to bardzo higieniczne rozwiązanie, które sobie cenię. Mamy również pewność, że krem zużyjemy do końca, w opakowaniu nie zostanie ani kropelka, ponieważ zawiera ono tłok, który wyciska cały produkt. Szkoda jedynie, że nie mamy kontroli nad tym ile kosmetyku zostało w opakowaniu, ale myślę, że to nie jest znaczący minus. Krem wydobywa się przez pompkę, która dozuje go dosyć dużo. Jeśli chodzi o pielęgnację nocną jest to bardzo dobra ilość produktu. Na dzień natomiast polecam nakładać na buzię pół pompki, aby krem nie wpłynął na makijaż, który wykonujemy.



Konsystencja:
Wydawałoby się, że aż tak nawilżający krem do skóry suchej będzie dosyć tłusty. Nic z tych rzeczy. Konsystencja kremu jest bardzo lekka, kremowa, jednak po aplikacji na skórę i wmasowaniu mamy wrażenie, że nakładamy na buzię mleczko. Z łatwością możemy wykonać krótki automasaż podczas nakładania, ponieważ krem potrzebuje chwili na wchłonięcie się (przynajmniej na mojej mieszanej skórze). Krem zostawia mokry film, który absolutnie nie jest tłusty.



Jak używam:
Przede wszystkim zaznaczę, że jestem posiadaczką cery mieszanej. Dlaczego zdecydowałam się na przetestowanie kremu do skóry suchej? Tak jak pisałam we wstępnie, skóra jesienią jest zmęczona, często odwodniona i mimo, że staram się pić bardzo dużo wody, aby nawodnić ją od środka to jak wiemy skóra potrzebuje nawilżenia również z zewnątrz. Jesień to najlepszy okres na kuracje. Ja zdecydowałam się na taką nawadniającą z marką Iwostin. Używam wspominanego kremu na noc, całą pompkę, która jest dosyć spora przez co można byłoby powiedzieć, że używam go jako maseczki na noc.

Działanie:
Producent obiecuje przede wszystkim nawilżenie, nawodnienie i ukojenie skóry przez 24 godziny. Szczerze mogłabym się podpisać pod tymi słowami. Moja skóra już po pierwszym użyciu zyskała na miękkości, zniknęło uczucie ściągnięcia z czoła i policzków (to są strefy na mojej skórze, które są dosyć suche). Już po kilku pierwszych użyciach można powiedzieć, że na skórze odczuwa się duży komfort po użyciu kremu. 
Po dłuższym stosowaniu Kremu z serii Hydra Sensitia skóra jest znacznie nawodniona, wygląda promiennie, jest bardzo miękka. Nawet używanie cięższych, bardziej matujących podkładów nie wpłynęło na komfort na skórze po używaniu dzisiejszej gwiazdy.
Podczas używania kremu Iwostin nie obyło się niestety bez kilku krostek, jednak nie zwalałabym winy na krem. Najczęściej moja skóra reaguje w ten sposób przy wahaniach hormonalnych, a także jest to związane z dietą. Także nie mogłabym powiedzieć, że krem zapycha pory. Najważniejsze przy skórach skłonnych do takich historii jest odpowiednie oczyszczanie i złuszczanie naskórka.
Oprócz nawilżenie krem ma również zmniejszać zaczerwienienia na skórze. Tak też się dzieje. Ukojenie na skórze można odczuć już po pierwszej aplikacji, natomiast zauważyłam, że moja skóra zdecydowanie mniej się czerwieni. Nagle zaczęłam potrzebować mniej korektora na policzki.


Podsumowanie:
Krem aktywator nawilżenie z serii Hydro Sensitia to nie pierwszy krem marki Iwostin, który używałam. Inne, także i on wywarł na mnie bardzo dobre wrażenie. Polecam go przede wszystkim tym z Was, które mają odwodnioną cerę, zmęczoną po lecie i cierpiącą przy chłodnej temperaturze i przeszywającym wietrze. Jestem pewna, że odczujecie ukojenie i mocne nawodnienie skóry. Konsystencja pozwala na delikatne wmasowanie produktu w skórę co jest bardzo przyjemną częścią wieczornego rytuału pielęgnacyjnego.

Jestem ciekawa czy po przeczytaniu mojej opinii macie ochotę wypróbować krem Iwostin. Koniecznie podzielcie się tym w komentarzu.

Już wkrótce na moim blogu ukaże się recenzja kremu marki Emolium, który nazwałam kremem sos na ekstremalnie wysuszoną skórę. Zachęcam więc do obserwowania mojego bloga.

środa, 11 października 2017

Kocie Cut Crease ze Szmaragdowym Akcentem

Witajcie! Dzisiaj przedstawiam Wam moją koleżankę z pracy - Kasię. Jest ona bardzo zdolną wizażystką i malowanie jej jest zawsze ogromnym wyzwaniem. Dała mi wolną rękę i makijaż był totalnie improwizowany. Użyłam w nim paletki Urban Decay - Heat oraz Kat von D - Alchemist.
Jestem bardzo ciekawa co myślicie o tym dosyć artystycznym makijażu. Koniecznie podzielcie się opinią w komentarzu!




wtorek, 10 października 2017

Makijaż Magic Golden Eye

Witajcie! Przygotowałam dziś dla Was makijaż, który wykonałam na live na moim Instagramie. Zachęcam do obserwowania, ponieważ jest tam wiele więcej niż tu na blogu. Link tutaj: instagram.com/agatakorneluk

Makijaż ten wykonałam na mojej siostrze Dorotce. Główną rolę z makijażu oczu gra nowy pyłek Magic Dust marki Clare Blanc zaprojektowany przez wspaniałą wizażystkę Martę Iwańską - Doctor Makeup. Dodatkowo testowałam nową paletkę Huda Beauty Desert Dusk.

Koniecznie dajcie znać jak Wam się podoba :)







sobota, 7 października 2017

Makijaż "Cut Crease" i niebieskim akcentem

Witajcie! Dziś przygotowałam dla Was makijaż ukochaną przeze mnie ostatnio techniką "Cut Crease". Może moje oko nie jest najbardziej idealne, ale jak widać nawet osoby z opadającą powieką mogą pozwolić sobie na taki kształt makijażu i może on wyglądać całkiem ciekawie.

Koniecznie dajcie znać jak Wam się podoba.




piątek, 6 października 2017

Rozświetlone, Delikatne Kocie Oko

Witajcie ponownie! Już jakiś czas temu otrzymałam paczkę od marki Make Up Revolution. Dziś ponownie zajrzałam do tych kosmetyków i stworzyłam makijaż, który sama bardzo lubię. Dużo błysku, te kosmetyki mają bardzo wyjątkowy blask na powiekach. Do tego troszkę roztarta kreska. Myślę, że ten makijaż jest bardzo kobiecy i elegancki oraz mógłby być wykorzystany na wiele okazji.

Co o nim myślicie?




czwartek, 5 października 2017

Podkład Kat Von D Lock-it - recenzja

Witajcie! Po tym jak Mark Kat Von D weszła do polskiej Sephory nastał istny szał. Sama jemu uległam i bardzo chciałam przetestować na własnej skórze słynny podkład Lock-it. W internecie krąży wiele sprzecznych opinii. Od moich koleżanek również słyszałam skrajne pierwsze wrażenia. Podobno albo się go kocha, albo nienawidzi. A jak było w moim przypadku? Zapraszam do dalszej części i moją opinią i zdjęciami.


Na początku warto przybliżyć Wam rodzaj mojej cery. Jest ona na ten moment mieszana, czyli normalna (bez wysuszeń), ale z predyspozycją do przetłuszczania się w strefie "T" oraz rozszerzonymi porami. Obecnie nie mam już problemu z trądzikiem i nie potrzebuję podkładów mocno kryjących, ponieważ udało mi się w większości pozbyć się przebarwień potrądzikowych. Skóra jest delikatna, ale nie uwrażliwia się zanadto. Na zdjęciach poniżej możecie zobaczyć zobaczyć, że potrzebuję jedynie wyrównania kolorytu, ze względu na pozostałości przebarwień i naczynek w okolicy nosa.



O podkładzie Kat Von D Lock-it na stronie Sephory można przeczytać:
Płynny podkład Lock-it to tajna broń Kat von D w walce o perfekcyjną cerę.
Wystarczy odrobina podkładu, żeby wyrównać koloryt cery, zmatowić ją i ukryć przebarwienia. Ten podkład zawiera aż 21% pigmentów, by zapewnić absolutne krycie i ekstremalną trwałość. Płynny podkład Lock-it może być aplikowany pędzlem lub gąbką.

Do jakiego rodzaju makijażu?
Ultra kryjący płynny podkład Lock-it jest tajną bronią w walce o perfekcyjną cerę bez niedoskonałości.

Jak używać?
Przygotować skórę bazą Lock-it Hydrating Primer dla większego komfortu i lepszej aplikacji Lock-it Foundation.
Przy lżejszym poziomie krycia dodać kroplę bazy Lock-it Hydrating Primer do podkładu Lock-it Foundation.

Źródło: www.sephora.pl

Dlatego też przy pierwszym wrażeniu postanowiłam nałożyć bazę Lock-it Hydrating Primer oraz nałożyć podkład gąbką. Do tego celu wybrałam jajko marki Blend It! (link do produktu: mintishop.pl).



Baza ma bardzo lekką, nawilżającą konsystencję. Szybko się wchłania, jednak zostawia na skórze delikatny film. Niestety nie zauważyłam zmniejszenia się porów. Miałam wrażenia jak po nałożeniu zwykłego kremu nawilżającego.

Podkład natomiast ma konsystencję dosyć gęstą, kremową. Już na pierwszy rzut oka widać, że może bardzo dobrze kryć i być dosyć ciężkim produktem. Po tych wrażeniach związanych z konsystencją już odrobinę zraziłam się do kosmetyku. Nie jestem fanką "szpachli" na skórze. Jednak to nie powstrzymało mnie od nałożenia do na buzię.

Lock-it Hydrating Primer

Lock-it Foundation, Light 47 Neutral

Po wklepaniu podkładu na jedną połowę twarzy, pierwsze co da się zauważyć to ekstremalne krycie. Niestety efekt na skórze wyglądał bardzo ciężko. Podkreślił też moje rozszerzone pory. Sami zobaczcie:

 Podkład Lock-it na jednej stronie twarzy.

 Podkład Lock-it na całej twarz, dodatkowo korektor pod oczami.

Jak można zauważyć, że podkład Lock-it nie jest podkładem zupełnie matowym. Delikatnie błyszczy, natomiast nie jest to tłuste błyszczenie, ale zdrowy blask. Produkt po nałożeniu bardzo dobrze "przykleja" się do skóry. Dzięki temu przykrycie wszelkich niedoskonałości jest bardzo łatwe.

Aby utrwalić fluid użyłam pudru również z marki Kat Von D, Lock-it Setting Powder. Niestety wydał mi się bardzo dziwny. Lekki w swojej konsystencji, jednak bardzo niewiele matujący. Musiałam sporo go nałożyć żeby skóra nie była mokra, a i tak dał niewielki efekt matowej skóry. Słyszałam dużo opinii na temat tego pudru, że jest bardzo mocno rozświetlający. Moim zdaniem jest po prostu satynowy i może się super sprawdzić przy osobach ze skórą suchą.


Podkład Kat Von D utrwalony pudrem Lock-it.

Po nałożeniu pudru skóra zaczęła mi się podobać. Była jedwabista, koloryt został wyrównany. Skóra wyglądała jak porcelana. Efekt zaczął bardzo mi się podobać. Wykończyłam makijaż.





Makijaż wyglądał bardzo mocno, ale czasami (szczególnie wieczorowy) może tak wyglądać. Zwracając uwagę, że ja nie mam wiele do zakrycia to są osoby, które potrzebują zakryć np przebarwienia, naczynka czy trądzik. Niestety już po godzinie od nałożenia kosmetyków zaczęło dziać się coś dziwnego. Podkład podkreślił wszystkie załamania mojej skóry. Miałam wrażenie, że zastygł na tyle, że w załamaniach po prostu się połamał. Sami zobaczcie:



Cały dzień czułam podkład na skórze. Cały dzień miałam wrażenie maski na twarzy. efekt bardzo mi się nie podobał. Kosmetyki podkreśliły wszystkie moje zmarszczki, nawet te, których nie mam. Oddycham, mówię, mam mimikę, nie jestem manekinem, dlatego uważam, że to jest największy minus podkładów. Lock-it z Kat Von D zrobił to wyjątkowo bardzo. Jakby tego było mało, po całym dniu bez poprawek bardzo się świecił.



Po odsączeniu sebum bibułką matującą skóra wyglądała jeszcze gorzej. Podkład pozbierał się z porach, załamaniach skóry, miejscami się powycierał.


Wydawałoby się, że Lock-it jest totalnym bublem, albo przynajmniej z moją skórą bardzo się nie polubił. Jednak postanowiłam dać mu drugą szansę. Na co dzień nakładam podkład palcami, nie używam bazy i pudruję ostatnio moim ulubionym pudrem marki Artdeco by Claudia Schiffer. Tak też użyłam podkład Kat Von D następnego dnia. Zanim cokolwiek powiem sami zobaczcie.


Chyba nie muszę za dużo pisać. Zdjęcie zostało zrobione po całym dniu noszenia podkładu, bez poprawek, jedynie po odsączeniu sebum chusteczką. Skóra wygląda świeżo, makijaż jest bardzo trwały, a co najważniejsze żadne załamania skóry nie zostały podkreślone (zwróćcie szczególną uwagę na czoło i linię uśmiechu). Pierwsze wrażenie było bardzo złe, natomiast bardzo się cieszę, że dałam produktowi drugą szansę, nałożyłam po swojemu i tak! Zakochałam się!

Kilka razy próbowałam kombinacji baza i podkład Lock-it + mój puder - efekt był zły, wszystko się ważyło i świeciło. Moja baza + podkład i puder Lock-it - znowy za szybko się wyświecało i ścierało w ciągu dnia.


Dlatego podsumowując: po tygodniu testowania zdecydowałam się na zakup pełnowymiarowego opakowania. Nie wyobrażam sobie używać na ten moment innego podkładu. Cieszę się, że znalazłam na niego sposób i Wam też to radzę. Podkład ten potrzebuje minimalnej ilości, bardzo dobrego wklepania w skórę. Tylko wtedy wygląda świeżo i lekko, mimo, że jest dosyć ciężkim produktem. Zaznaczę dodatkowo, że przez ten cały czas nie zauważyłam żeby zapchał pory, jednak jak wiadomo tutaj największą rolę odgrywa odpowiednie oczyszczanie. Nie skreślam bazy i pudru, bo myślę, że mogą sprawdzić się przy skórach suchych i dzięki nim podkład KVD stanie się osmetykiem do każdego rodzaju skóry w zależności jak ją przygotujemy. Myślę, że jest świetnym kosmetykiem do profesjonalnego makijażu, a także w dni kiedy potrzebujemy wyglądać perfekcyjnie przez kilkanaście godzin. Myślę, że jest to godny następca słynnego podkładu Estee Lauder Double Wear, szczególnie, że w porównaniu do niego nie obciąża aż tak skóry, a jeśli chodzi o krycie to mam wrażenie, że ma nawet większe.

Czy polecam? To już możecie wywnioskować z moich wcześniejszych wywodów. Tak. Kat Von D Lock-it Foundation stał się moim ulubieńcem. Natomiast pamiętajcie, że każda skóra jest inna, przetestujcie go, dopasowując pielęgnację do swojego rodzaju cery.

Jestem ciekawa jak podoba się Wam taka recenzja. Chcecie więcej takich szczegółowych? Mam wiele podkładów, nawet tych wysokopółkowych, o których chętnie Wam napiszę. Koniecznie dajcie znać czy testowałyście już podkład Kat Von D i jakie są Wasze ulubione podkłady.

Pozdrawiam serdecznie!