poniedziałek, 31 marca 2014

Lakiery Miyo Mini Drops - recenzja


Hej! Dzisiaj nietypowo jak na mój blog, bo będzie lakierowo. Z miejsca chciałabym Was uprzedzić, że zdaję sobie sprawę z tego, że moje paznokcie nie wyglądają rewelacyjnie. Jednak nie miałam od kogo "pożyczyć" ładniejszych paznokci, bo akurat na wiosnę mojej siostrze i mamie bardzo się połamały. Moje jak na siebie wyglądają i tak nieźle, ale dziś nie o tym. Chciałabym Wam pokazać lakiery Miyo Mini Drops, które znalazłam w paczce Ambasadorki. Domyślam się, że kolory zostały wybrane losowo, ale bardzo się ze swoich cieszę (mimo, że nie ma różu). Kolory te na paznokciach bardzo lubię.

Jak zwykle długi wstęp, a teraz do dzieła. Obejrzyjcie jak poszczególne lakiery wyglądają na paznokciach, a potem będzie kilka słów mojej opinii.

Miyo Mini Drops nr 137 Fashion
Jest to bardzo elegancki kolor w odcieniu chłodnego brązu, albo jak kto woli mocnej kawy z odrobiną mleka. Tego typu kolory bardziej lubię jesienią i jestem pewna, że będę go wtedy używać częściej.


Miyo Mini Drops nr 140 Royal Red
Przepiękna, krwista czerwień. Wygląda bardzo intensywnie i elegancko. Zdecydowanie lubię tego typu kolory i jestem pewna, że często będzie gościć na moich paznokciach. Uniwersalna, klasyczna, ale za razem odważna.


Miyo Mini Drops nr 134 Starlight Nude
Mój zdecydowany ulubieniec. Kolory Nude goszczą na moich paznokciach bez względu na porę roku i mój humor. Natomiast ten nude jest wyjątkowy. Posiada bardzo dużo drobniutkich drobinek mieniących się na srebrno. Niestety nie udało mi się uzyskać tego efektu na zdjęciach, bo są one bardzo malutkie, dlatego musicie mi wierzyć na słowo.


Miyo Mini Drops nr 151 Night Blue
Takie intensywne granaty zdecydowanie wolę na stopach i jak tylko przyjdzie pora na sandałki jestem pewna, że to będzie pierwszy kolor jaki znajdzie się na moich paznokciach. Jest to cień perłowy, jednak to nie jest taka "tania" perła. Wygląda bardzo ładnie, nie tworzy smug i pięknie odbija światło, co widać na zdjęciu.


Miyo Mini Drops nr 139 Black Star
Kolejny mój ulubiony. Intensywna czerń z milionem połyskujących złotych drobinek. Jest to bardzo ciekawy kolor, od razu wpadł mi w oko. Wygląda elegancko, ale nie banalnie. Bardzo lubię tego typu niestandardowe kolory.


Moja opinia? Jestem zakochana w tych lakierach! Nie dość, że mają piękne kolory to sama jakość kosmetyków jest powalająca.
- Bardzo łatwo się aplikują.
- Nie są ani za gęste ani za rzadkie.
- Bardzo szybko wysychają na paznokciach (a na moich to niezły wyczyn, bo najczęściej lakiery schną strasznie długo i nie raz po kilku godzinach potrafi się coś odgnieść)
- Bardzo ładnie wyglądają, błyszczą się podobnie do lakierów hybrydowych.
- Jeśli chodzi o trwałość to na wstępie zaznaczę, że na moich paznokciach zwykle nic nie trzyma się dłużej niż dwa dni, jeśli chodzi o te lakiery to nie jest też inaczej. Jednak zaznaczę, że słynne Sally Hansen i Essie ostatnio trzymają się na moich paznokciach tylko jeden dzień, więc dwa to już duże osiągnięcie. Może jak podreperuje moje ogryzki to będzie lepiej.
- Kolejnym plusem jest cena, bo lakier o pojemności 7ml kosztuje około 5zł


Bardzo Wam polecam te lakiery, sama jestem z nich bardzo zadowolona i już myślę nad dokupieniem innych kolorów, bo jednak brakuje mi w tej kolekcji mojego ulubionego różu.

Miałyście do czynienia z lakierami Miyo? Co o nich myślicie?
Pozdrawiam serdecznie!

piątek, 28 marca 2014

Trzy oblicza Kingi z D'Vision - Sesja Zdjęciowa


Witajcie! Dawno nie było na moim blogu sesji zdjęciowych. To dlatego, że ostatnio nie miewam czasu. Jednak to się zmieniło i mogłam uczestniczyć w sesji z Ewą Mickiewicz, która zaprosiła śliczną Kingę z agencji D'Vision.
Przedstawiam Wam trzy oblicza tej pięknej dziewczyny.

Na początek coś bardzo light. Testy i lekki makijaż "no make up". Efekt rozświetlenia twarzy Kingi uzyskałam dzięki rozświetlaczowi High Lights firmy Technic:






A teraz czas na drugie oblicze Kingi. Trochę bardziej Glamour.





Nie obyłoby się też bez małego makijażowego szaleństwa ;)




Jak Wam się podoba taka sesja? Mam nadzieję, że nie ostatni raz malowałam Kingę, bo ma cudowną urodę.

Kinga ze swoim chłopakiem Kamilem prowadzi bloga modowego, dlatego chciałabym Was na niego zaprosić: blackleopard-official.blogspot.com

Pozdrawiam serdecznie!

środa, 26 marca 2014

Makijaż Inspirowany - Penelope Cruz z Oskarów 2014


Witajcie! Przygotowałam dziś dla Was makijaż Penelope Cruz z rozdania Oskarów 2014. Dlaczego akurat ten? Powiecie pewnie, że Maxineczka robiła go w swoim ostatnim tutorialu. (Obejrzycie go tutaj: youtube.com/watch) Otóż to. Zachwyciłam się tym makijażem, jak z resztą większością jej prac i postawiłam po raz pierwszy napisać komentarz. Wiem jak bardzo cieszą mnie Wasze komentarze, dlatego nastukałam na klawiaturze coś miłego. Maxi zachęciła mnie do odtworzenia makijażu i oto jest. Dlatego jest to typowo inspirowany makijaż Penelope i Maxineczki więc zdecydowałam, że pokażę Wam tylko zdjęcia. Świetny tutorial zrobiła już Maxi dlatego ja pokażę tylko swoją wersję.


Nie byłabym sobą gdybym nie wtrąciła swoich pięciu groszy. Mój makijaż jest zdecydowanie w chłodniejszych kolorach, w takich po prostu się dużo lepiej czuję. No i oczywiście wygląda inaczej, bo mój kształt oka i twarzy odbiegają wiele od oryginałów. Mój aparat oczywiście nie wyłapał prawdziwych barw, bo nie wiem czemu ale bardzo nie lubi się z perłowymi cieniami. No ale cóż, zapraszam do oglądania i komentowania.






Kosmetyki jakie użyłam do wykonania makijażu:

OCZY:
- Baza na Powieki Mary Kay
- Matowy cień Mariza nr 2 Śmietanka
- Cień Rimmel Glam Eyes 102 Backstage
- Cień Mary Kay Cristaline
- Inglot, matowy cień 329
- Żelowy Eye Liner Mary Kay
- Czarny cień z paletki Sleek, Oh So Special
- Tusz do rzęs Pierre Rene, Lash Precision

Brwi: Aqua Brow, MUFE nr 30

TWARZ:
- Podkład Pierre Rene Skin Balance (20 i 23 w proporcji 1:1/2)
- Korektor Bourjuois Healthy Mix nr. 52
- Puder Ben Nye, Fair
- Bronzer Gosh
- Róż Mary Kay Chrry Blossom
- Jako rozświetlacz mix 3 pierwszych cieni z paletki Helena Rubinstein Urban Beauty 03. Star Struck

Usta: Pomadka Kobo Fashion Colour nr 115 Nude




Jak Wam się podoba moja wersja? Nie przypuszczałam, że z tak zaznaczonym okiem będę się tak dobrze czuła.
Pozdrawiam!

poniedziałek, 24 marca 2014

Podkład Estee Lauder Double Wear - test na żywo i pierwsze wrażenie


Hej, hej! Już jakiś czas temu nagrałam film z testem na żywo kultowego podkładu Estee Lauder z serii Double Wear. Jest kochany i używany namiętnie przez wiele wizażystek. Nazywany fotoszopem w kremie zachwyca niejedną pasjonatkę makijażu. Wiele o nim słyszałam i już miałam kupić, gdy dowiedziałam się, że koleżanka może dać mi próbeczkę tego wyjątkowego kosmetyku. Bardzo się ucieszyłam mogąc go wypróbować, bo wydać w ciemno 170zł to niemałe szaleństwo. A jak podkład spisał się podczas testu? Czy zachwycił mnie na tyle żebym postanowiła go sobie kupić? Zapraszam na film:



I jak wrażenia? Używałyście tego podkładu? Co o nim myślicie? Zapraszam do komentowania!
Pozdrawiam ciepło!

PS.
Aha, na koniec chciałabym Was zaprosić do obserwowania mojego profilu na Instagramie. Znajdziecie tam więcej prywatnych rzeczy, ale też makijaże i nowości kosmetyczne jakie do mnie docierają.

http://instagram.com/agatakorneluk#
Kliknij na obrazek aby obejrzeć mój profil ;)

piątek, 21 marca 2014

Eliminator Zaczerwienień Lumene - test na żywo i recenzja


Witam wiosennie! Nie wiem jak Wy, ale tak samo jak zimy nie lubię też wiosny. Dlaczego? Bo pada deszcz, wieje wiatr, za chwilę świeci słońce i chce aż się zdjąć czapkę, ale zaraz robi się nie przyjemnie. Taka pogoda najbardziej sprzyja zachorowaniom, a moje zatoki bardzo jej nie lubią. Już od tygodnia zmagam się z ogromnym bólem głowy i katarem, a co za tym idzie z czerwonym nosem. Chciałam znaleźć coś dobrego w całej tej sytuacji, więc pomyślałam, że to najlepszy moment na nagranie testu na żywo i zrecenzowaniu Eliminatora Zaczerwienień z Lumene. Kiedyś używałam go przy okazji pokazywania któregoś z podkładów i jedna z Was prosiła mnie o pokazanie bliżej tego kosmetyku. Do tej pory nie miałam jak, bo moja dotychczasowa pielęgnacja sprawiła, że buzia nie czerwieni mi się tak bardzo. Jednak teraz, gdy mój nos wygląda jak nos Kulfona z bajki "Kulfon i Monika" zapraszam Was na film z testem i do lektury dalszej części artykułu gdzie dowiecie się więcej o Eliminatorze Zaczerwienień.



Opis producenta: 

Red Neutralizer to delikatny eliminator zaczerwienień marki Lumene. Wyjątkowo lekki korektor, który daje całkowite pokrycie. Kosmetyk jest bezzapachowy, idealny dla bardzo wrażliwej skóry - uspokaja i łagodzi ją oraz pomaga zredukować zaczerwienienia. Sprawia, że skóra wygląda świeżo i zdrowo. Eliminator zaczerwienień łatwo i szybko rozprowadza się. Dla osiągnięcia pożądanych efektów wystarczy nałożenie jednej warstwy. Korektor aplikujemy przed nałożeniem podkładu w miejscach, które chcemy zakryć. (Źródło: ladymakeup.pl)


Moja opinia:

Eliminator Zaczerwienień był jednym z pierwszych kosmetyków, które wpadły mi w oko gdy podeszłam do szafy Lumene. Mam skórę bardzo skłonną do czerwienienia oraz liczne naczynka, szczególnie w okolicy nosa. Zwykle podkład radzi sobie z zakryciem tych niedoskonałości, ale gdy potrzebuję ekstra krycia często sięgam po ten kosmetyk.

Przede wszystkim ma od idealny, uniwersalny kolor. Na pierwszy rzut oka wygląda na beżowy, ale jest to beż z bardzo dużą ilością pigmentu zielonego, który jak wiemy eliminuje czerwień. Kolor pozwala na łatwe wblędowanie w skórę, bez obawy przed zielonkawą poświatą. Jest dużo bardziej wygodny nić korektory w odcieniu zieleni. Bardzo łatwo jest go aplikować na skórę. Zwykle robię to paluszkiem i oklepuję miejsce, w którym potrzebuję zakrycia. Ma on konsystencję porównywalną z kamuflażami lub mocnymi podkładami w pomadach. Nie zatyka jednak porów i idealnie stapia się z cerą nie tworząc efektu przekombinowania z za dużą ilością kosmetyku. Wystarczy na prawdę niewielka ilość aby perfekcyjnie pokryć niedoskonałości, przez co jest bardzo wystarczalny.


Używam go głównie w sytuacjach "sos", kiedy potrzebuję zakryć czerwony i podrażniony nos spowodowany katarem. W tych przypadkach nie wymaga on przypudrowania, bo i tak poprawiać musiałybyśmy cały czas, a puder dodatkowo mógłby wysuszyć naskórek. Jednak używany na co dzień warto przypudrować, dzięki temu trzyma się bez zarzutów przez wiele godzin.

Polecam szczególnie tym z Was, które muszą wyglądać dobrze podczas przeziębienia, bo nie mogą sobie pozwolić na zostanie w łóżku oraz tym, które mają znacznie widoczne naczynka i chcą dobrze je zakryć. Nie zatyka porów, więc może być też stosowany miejscowo na przebarwienia pozapalne po wypryskach.


Miałyście styczność z tym kosmetykiem? Co o nim myślicie?
Pozdrawiam ciepło!

środa, 19 marca 2014

Podkład Iwostin Cappilin Correctin - recenzja


Hej! Jakiś czas temu robiłam dla Was film z testem na żywo podkładu Iwostin. Już wtedy bardzo mi się spodobał. Obiecałam szczegółową recenzję, więc oto i jest. Dla przypomnienia dodam Wam jeszcze tutaj wyżej wspomniany film:



Opis producenta:

Właściwości:
- Wzmacnia naczynka krwionośne
- Redukuje zaczerwienienia
- Przynosi uczucie ulgi i komfortu
- Wygładza i wyrównuje koloryt skóry
- Zapewnia trwały efekt naturalnego makijażu do 10 godzin
- Zapewnia wysoką ochronę przeciwsłoneczną (filtr SPF 30)
- Dostępny w 3 odcieniach (jasny, naturalny, ciepły beż)
Sposób użycia:
Na oczyszczoną skórę zastosuj krem dla skóry naczynkowej. Po wchłonięciu nałóż fluid dopasowany odcieniem do kolorytu Twojej skóry. Delikatnie rozprowadź go na powierzchni skóry twarzy i szyi, następnie wygładź kolistymi ruchami opuszek palców.
Składniki aktywne: 
Ekstrakt z kasztanowca - zwiększa elastyczność i poprawia napięcie naczyń włosowatych oraz przyspiesza cyrkulację krwi.
Witamina C - działa antyoksydacyjnie, chroniąc przed działaniem wolnych rodników odpowiedzialnych za starzenie się skóry. Wzmacnia naczynia krwionośne.
 (Źródło: iwostin.pl)



Moja opinia:
Używam ten produkt codziennie od kilku tygodni. Nakładałam go przez ten czas różnymi metodami i od razu wspomnę, że najwygodniej i najlepiej jest aplikować go najprostszą techniką - palcami. Wygląda wtedy najbardziej naturalnie, unikamy powstania smug oraz mam wrażenie, że i trwałość jest lepsza.
Jeśli chodzi o sam podkład daje on bardzo ładne, satynowe wykończenie, utrwalony pudrem trzyma się cały dzień. Przegrywa z katarem, bo wyciera się z nosa jak przetrzemy chusteczką, ale ogólnie z innych partii twarzy się nie ściera. Nie waży się, nie powoduje powstawania plam. Nie podkreśla porów, wręcz przeciwnie, mam wrażenie, że je delikatnie niweluje. To co jest dla mnie najważniejsze, nie powoduje zaskórników i nie zapycha. Pod tym względem przetestowałam go w na prawdę ekstremalnych warunkach i zdał egzamin na piątkę.


Buzia wygląda świeżo przez długi czas. Jeśli chodzi o krycie zaczerwienień to radzi sobie z tym świetnie. Gorzej z krostkami i przebarwieniami pozapalnymi. Jeśli takie na buzi są, a chcemy mocnego krycia niezbędny będzie jakiś dobry korektor.
Kolor podkładu bardzo ładnie wtapia się w skórę i nie tworzy efektu maski. Używam pod niego krem Iwostin, również z serii Cappilin i razem współgrają znakomicie. Sam krem tworzy gładką bazę utrzymującą podkład na twarzy. Jednak z innymi kremami (np. Cetaphil) podkład również dobrze się zachowuje.
Mogłabym go polecić wszystkim Wam z cerą normalną, mieszaną, naczynkową, potrzebującym naturalnego wykończenia i świeżego wyglądu.


Używałyście ten podkład? Jak u Was się sprawdził?
Macie ochotę go wypróbować?
Pozdrawiam!

poniedziałek, 17 marca 2014

Deep Liner Pierre Rene - recenzja


Witajcie! Dziś przygotowałam dla Was recenzję kolejnego linera marki Pierre Rene, który również bardzo mi się spodobał. Może nie tak bardzo jak jego brat High Tech, o którym recenzję możecie przeczytać tutaj [link...] jednak namiętnie go używam od jakiegoś miesiąca i jeszcze mnie nie zawiódł. Jeśli jesteście ciekawe co myślę o najnowszym eyelinerze Pierre Rene Deep Liner, zapraszam do dalszej części artykułu.


Opis producenta:
Kreskówka do oczu, zaopatrzona w wyjątkowy, delikatny i bardzo precyzyjny aplikator o optymalnie długiej końcówce. Gwarantuje wykonanie precyzyjnej linii na powiece, tuż przy nasadzie rzęs. Kompleks wosków zawarty w formule zapewnia lśniący efekt oraz nieskazitelny make up bez pękania i kruszenia tuszu na powiece.
Wodoodporna - Trwałość nawet 48 h! Nie zawiera parabenów. (Źródło: pierrerene.pl)

Źródło: pierrerene.pl

Moja opinia:
Na początku wspomnę, że nie, nie sprawdzałam trwałości linera przez 48 godzin, nie miałam odwagi żeby pójść spać w makijażu! Ale liner faktycznie jest bardzo trwały i nie kruszy się w ciągu dnia. Podczas aplikacji jest bardzo łatwo narysować prostą, precyzyjną linię. Jednak musimy uważać żeby zrobić to szybko, bo liner bardzo szybko wysycha, co nie pozwala na długie poprawki.


W ciągu dnia nie ma mowy o odbijaniu się na powiece. Jestem posiadaczką opadającej powieki, co na pewno każda z Was zauważyła i jest dla mnie ważne żeby liner nie psuł mojego makijażu oczu poprzez brudzenie powieki. Nałożony przy linii rzęs rano siedzi na miejscu przez wiele godzin. Praktycznie do momentu zmycia. I tu bardzo ciekawa kwestia. Mimo swojej wodoodporności nie ma dużych problemów ze zmyciem go moim płynem micelarnym z Biedronki. Jednak podczas zmywania zachowuje się dość nietypowo. Mianowicie zamiast rozpuszczać się jak robi to większość tego typu kosmetyków, on jakby złuszcza się, odkleja od skóry co pozwala na dokładny demakijaż beż potrzeby używania preparatów dwufazowych.


Przetestowałam jednak jego wodoodporność pod prysznicem i faktycznie nie można mu niczego zarzucić. Jeśli nie zaczniemy nawet delikatnie pocierać oczu wacikiem nie ma szans żeby liner się rozmazał pod wpływem wody.

Podsumowując jestem z niego bardzo zadowolona, bardzo przypomina mi linery z Gosha, które są trzy razy droższe. Wygodnie się nim maluje. Jedyny minus jaki znalazłam może dotyczyć te z Was, które nie mają jeszcze wprawy w malowaniu kresek, bo tusz szybko zasycha i nie pozwala na wiele poprawek.


Miałyście może ten liner? Co o nim myślicie? Skusiłybyście się?
Pozdrawiam ciepło!

sobota, 15 marca 2014

Ulubieńcy Luty 2014 + video


Hej, hej!Ostatnio powoli nadrabiam Youtubowe zaległości, dlatego zapraszam Was serdecznie na kolejny film. Tym razem trochę spóźnieni ulubieńcy lutego:



Lista kosmetyków:

1. Krem Intensywnie Redukujący Zaczerwienienia, Iwostin, Cappilin

2. Balsam pod Prysznic, AA Beautiful Body, Jedwabiste Wygładzenie

Możecie przeczytać recenzję o nim klikając na link: aa-beautiful-body-balsam-pod-prysznic


3. Pędzelek do Rozcierania, La Rosa, nr. 7766

4. Bronzer Sun Kissed, Miyo

5. Stabilizator do Brwi, Miyo

6. Tusz do Rzęs, Lash Precision, Pierre Rene

Recenzja również ukazała się już na moim blogu, aby ją przeczytać i zobaczyć zdjęcia tuszu w akcji zapraszam tutaj: maskara-lash-precision-pierre-rene


Nie było za wiele kosmetyków, ale chciałam wybrać tych totalnych ulubieńców. Znacie któreś z tych kosmetyków? Lubicie? A może nienawidzicie, bo każdy z nas jak wiadomo ma inne wymagania i potrzeby.
Pozdrawiam Was słonecznie!

środa, 12 marca 2014

Projekt Denko - edycja 3


Witajcie! Wreszcie znowu mogę nagrywać filmy. Ostatnie wydarzenia z mojego życia sprawiły, że musiałam ograniczyć się tylko do postów na blogu, ale wszystko jak zwykle dobrze się poukładało i nadszedł czas na nowy film. Mam nadzieję, że się stęskniłyście, bo ja bardzo. Jednak takie nagrywanie dla Was bardzo uzależnia, szczególnie, że na filmach możecie mnie poznać od tej strony jaka jestem normalnie. Fajnie jest wrócić na YouTube i zaprosić Was na nowy film. Tym razem trzeci już projekt denko:



Lista kosmetyków:

- Żel do mycia twarzy, Mincer, seria Anti Alergic
- Żel micelarny, Be Beauty
- Płyny micelarne, Be Beauty
- Woda różana
- Płatki kosmetyczne, Lidl
- Chusteczki do demakijażu, Lumene
- Płatki kolagenowe pod oczy z dynią, Montagne Jeneuse
- Płatki kolagenowe pod oczy, Pierre Rene Medic
- Kojący krem na dzień, seria naczynkowa, Bielenda Pharm
- Emoleum, krem nawilżający, Floslek Pharm
- Marion Spa, mikrodermabrazja do cery suchej i normlnej (3 częściowa)
- Oczyszczająca maseczka Noni Care
- Podkład Loreal True Mach
- Cień do powiek Espresso, Mary Kay
- Maskara 2000 Kalorii Max Factor
- Stabilizator do brwi, Catrice
- Flamaster rozświetlający nr 2 Mary Kay
- Balsam pod prysznic jedwabiste wygładzenie, AA Beautiful Body (recenzja tutaj: aa-beautiful-body-balsam-pod-prysznic)
- Szampon Vitalderm Arganowy
- Balsam do włosów EQulibra
- Farba do włosów Marion, czarna
- Farba do włosów Joanna bez amoniaku, Czarna orchidea

Pozdrawiam ciepło!