czwartek, 31 lipca 2014

Podkład Pierre Rene Advanced Lift - Test na Żywo


Witam serdecznie! Już dawno nie było u mnie testów na żywo podkładów. Wiem jak bardzo je lubcie dlatego postanawiam nadrobić zaległości. Dziś zapraszam na test totalnej nowości od Pierre Rene. Jeśli jesteście ciekawe jak się u mnie sprawdziła to zapraszam do oglądania:



Co o nim myślicie po obejrzeniu filmu? Miałyście z nim do czynienia? Skusicie się na zakup?
Pozdrawiam wakacyjnie!

sobota, 26 lipca 2014

Paczka od Pierre Rene i Miyo - Edycja 4

 
Hej! Wreszcie nadszedł czas na prezentacje paczek, które w ostatnim czasie dostałam od Pierre Rene. jak wiecie z mojego facebooka lub instagramu zdobyłam drugie miejsce wśród Ambasadorek trzeciej edycji, przez co przedłużył mi się czas bycia Ambasadorką na kolejną edycję. Moje paczki przeżyły dużo zanim do mnie dotarły, o czym mówię w filmie. Więc jeśli jesteście ciekawe serdecznie zapraszam do oglądania:



Który z kosmetyków najbardziej wpadł Wam w oko?
Pozdrawiam ciepło!

środa, 23 lipca 2014

TAG: Kolory Tęczy



Witajcie Kochane! Zapraszam Was dzisiaj na film, który nagrałam już jakiś czas temu. Taki luźny i przyjemny TAG. Sama chętnie go oglądałam u innych dziewczyn więc chętnie go nagrałam. Miłego oglądania :)

piątek, 11 lipca 2014

Haul Czerwiec 2014


Hej! Trochę spóźniony film, ale mam nadzieję, że chętnie obejrzycie. W tym miesiącu trochę poszalałam z zakupami kosmetyków. Wiele rzeczy mi się pokończyło i oczywiście skusiłam się na kilka dodatkowych. Miłego oglądania :)



Macie któryś z tych kosmetyków? Sprawdziły się? A może któryś z nich to Wasz ulubieniec, albo bubel? Koniecznie napiszcie o tym w komentarzu :)
Pozdrawiam ciepło!

poniedziałek, 7 lipca 2014

Projekt Denko - część 6


Hej! Film miałam opublikować w weekend, ale niestety zabrakło mi czasu, cały pracowałam, dlatego na seans zapraszam dopiero dziś. Będąc już od miesiąca we Wrocławiu zużyłam sporo kosmetyków, dlatego zapraszam na pierwsze denko w moim nowym domu.



Używałyście któryś z tych kosmetyków? Polubiłyście je? Może nienawidzicie? Dajcie koniecznie znać :)
Pozdrawiam!

środa, 2 lipca 2014

Pro Blending Sponge INGLOT - recenzja


Po kilku tygodniach codziennego stosowania gadżetowej gąbki, która do tej pory wydawała się dla mnie zbędnym wydatkiem nadszedł czas na recenzję. Jeśli śledzicie mojego bloga to już wiecie, że gąbka ta miała u mnie swoją premierę w ulubieńcach, ale na filmie nie mam aż tyle czasu żeby opisać jej działanie. Dlatego zapraszam dziś na dokładną recenzję tego cuda.


Opis Producenta:

Profesjonalny aplikator do makijażu zapewniający efekt nieskazitelnie gładkiej skóry.
Uniwersalna gąbeczka z odpowiednio wyprofilowanymi końcami doskonała do mieszania kosmetyków o kremowej lub płynnej formule oraz równomiernej aplikacji na powierzchni całej twarzy.
Profesjonalny aplikator do makijażu INGLOT jest hipoalergiczny i nie zawiera lateksu.
Źródło: inglot.pl 


Moja Opinia:

Na początku zaznaczę po raz kolejny, że nie używałam oryginalnego Beauty Blendera i nie mam porównania obu gąbek. Jednak aplikatorem od Inglota jestem wprost zachwycona. Prawdę mówiąc to będzie bardzo pozytywna recenzja, bo autentycznie nie znalazłam żadnego znaczącego minusa tego produktu.

Dociera on do nas zapakowane w plastikowe opakowanie. Jest malutki no i różowy. Przed aplikacją podkładu jak wiadomo należy dokładnie zmoczyć go w wodzie, co sprawia, że jego wielkość się co najmniej podwaja. Gąbeczka mocno chłonie wodę i trzeba ją mocno wycisnąć żeby nią nie ociekała. Tylko dzięki temu aplikacja będzie wygodna i nie wchłonie w siebie za dużo podkładu. Nakładamy na wierzchnią część dłoni lub tackę kosmetyczną odpowiednią ilość podkładu, maczamy w nim gąbkę i stemplujemy twarz. Ja zawsze zaczynam od grubszej części gąbeczki, która pozwala na mega szybkie i dokładne nałożenie fluidu na policzki, brodę i czoło. Potem przekręcam aplikator na stronę bardziej szpiczastą i wgniatam podkład w okolicę nosa, ust i miejsc, które nie pokryłam jeszcze podkładem. Cała czynność trwa około półtorej minuty(!). Jest to dla mnie wspaniałe, ponieważ w tym czasie mam idealnie nałożony podkład i nie boję się o jakiekolwiek mazy i zacieki jak to bywało często przy użyciu np pędzelków do podkładu typu języczek.


Tyle o sposobie aplikacji, a co z efektem na twarzy? Tak jak wspomniałam wcześniej, przede wszystkim podkład jest idealnie nałożony, wblendowany, wgnieciony w skórę. Dzięki temu, że gąbka nie ma ściętych krawędzi nakłada podkład od razu rozcierając go na brzegach. Wydobywa z podkładu wszystkie jego właściwości, przede wszystkim maksymalne krycie przy najlżejszej warstwie produktu. Dodatkowo aplikacja gąbeczką pozwala na prawie całkowitą niwelację widoczności porów na skórze. Skóra staje się gładka, bez żadnej skazy. Dla mnie jest to na prawdę ważne, bo mimo tego, że posiadam skórę wrażliwą i naczynkową, mam rozszerzone pory na policzkach. Na zdjęciach oddane jest to chyba całkowicie i nie trzeba więcej się rozpowiadać. Zdjęcia zrobiłam przy świetle dziennym, w żaden sposób ich nie obrabiałam, tylko skadrowałam.

Moja goła buzia. Nałożyłam tylko krem. Nadal uważacie, że jest taka idealna? ;)

Podkład Gosh X-Ceptional Wear zaaplikowany gąbeczką Pro Blending Sponge od Inglot. Nałożyłam jedną warstwę i przypudrowałam. Wszystko zajęło dwie minuty :)

Podsumowanie praktycznie było już na samym początku. Bardzo mi się podoba ten mały, różowy gadżet. Po jego używaniu chętnie skusiłabym się na zakup pierwotnej wersji Beauty Blendera żeby porównać sobie te dwie gąbki. Niestety cena 100zł za gąbeczkę jest nadal dla mnie zaporowa i myślę, że nawet gdy aplikator od Inglota się zużyje chętniej wydam za niego 42zł.

Bardzo się cieszę, że mogłam przetestować to cudo, bo dzięki temu odkryłam możliwości jakie daje współczesna technologia. Dodatkowo po obejrzeniu filmu Goss'a Wayne'a oraz na jego podstawie nagranego przez Agnieszkę z bloga Dressed in Mint zaczęłam stosować technikę polegającą na wcześniejszym przypudrowaniu twarzy, a następnie nakładaniu podkładu (tak, tak całkiem na odwrót, ale efekty jakie daje są świetne). Gąbeczka ta świetnie sprawdza się przy tej technice, bo cudnie blenduje podkład i wciska w skórę bez zbędnych tarć. Ekstra sprawa!


Dlatego kończąc bardzo Wam polecam wypróbowanie tego akcesorium. Dajcie mi znać czy już je miałyście? Czy macie porównanie z Beauty Blenderem? No i czy macie ochotę go zakupić?
Pozdrawiam słonecznie!