sobota, 30 marca 2013

Wyznania Kosmetycznej Zakupoholiczki - Marzec

Mija kolejny miesiąc, więc czas na zakupowe podsumowanie. Staram się ostatnio kupować tylko te kosmetyki, które naprawdę są mi potrzebne. Nie z wszystkich marcowych nowości jestem do końca zadowolona, ale nie czuję, abym wyrzuciła pieniądze w błoto. Zapraszam do moich zakupoholikowych zwierzeń.




Ekspresowa odżywka regeneracyjna Total Repair Gliss Kur

Moje włosy po rosyjskim szamponie i maseczce stały się dużo mocniejsze, jednak problem z ich rozczesywaniem nie zmalał. Kiedyś używałam już tej odżywki w sprayu i przypomniałam sobie, jak bardzo byłam z niej zadowolona. Kupiłam bez zawahania i wreszcie pozbyłam się problemów z czesaniem włosów. Dodatkowo kosmetyk pięknie pachnie, odżywia włosy, nadaje im połysk i wygładza. 


Balsam do włosów Eco Hysteria Ultra Gładkość

Maski drożdżowej używałam przez pierwszy miesiąc po każdym myciu. Włosy się wzmocniły, zaczęły rosnąć nowe. Żeby nie przesadzić postanowiłam zacząć używać jej zgodnie z zaleceniem, czyli 2-3 razy w tygodniu. Potrzebowałam odzywki, którą mogłabym używać w międzyczasie. Na stronie sklepu, w którym kupowałam moje inne rosyjskie kosmetyki, Kalina znalazłam balsam Eco Hysteria. Przekonał mnie do siebie objętością, bo zawiera pół litra produktu. Jest to także kosmetyk organiczny, pozbawiony parabenów, SLS i innych składników szkodliwych i uczulających.  Włosy po jego użyciu stają się niesamowicie gładkie, wręcz śliskie. Przestały się puszyć i wyglądają na zdrowe i błyszczące. 


Kredka do Brwi ze szczoteczką do stylizacji Catrice Cosmetics

Usłyszałam o niej wiele pochlebstw od mojej ulubionej Zmalowanej. Kupiłam odcień dla brunetek nr. 030. Jednak mi ta kredka nie posłużyła. Muszę bardzo namęczyć się, żeby wyrysować kształt moich brwi. Nie potrafię powiedzieć, czy jest za twarda, bo raczej nie, ale po prostu jak dla mnie, słabo maluje.  Jak już w końcu uda mi się namalować ładny kształt i chcę przeczesać włoski szczoteczką z drugiej strony kredki, kosmetyk po prostu się wyczesuje i robi prześwity. Próbowałam się do niej przekonać cały miesiąc. Stąd w moich makijażach „krok po kroku” jej ciągła obecność. Jednak kredka nie jest trwała, wyciera się, przez co powstają prześwity. Pewnie w końcu wyląduje w koszu albo na dnie kuferka.


Baza pod Cienie Ingrid Cosmetics

Poleciała mi ją kiedyś koleżanka po fachu – Ewelina. Powiem szczerze, że miałam mieszane uczucia, jeśli chodzi o kosmetyk w takiej cenie. Jednak widzę w nim tylko jeden minus, o czym za chwilę. Konsystencja jest kremowa, lekka i miękka. Baza ma beżowy kolor, który przepięknie podbija pigment w nawet najmniej nasyconych cieniach. Jeśli chodzi o trwałość, też zdaje egzamin. Wszystko byłoby idealnie, gdyby nie to, że strasznie wałkuje się na powiekach przy nakładaniu. Próbowałam już chyba wszystkich metod: nakładałam palcem, pędzelkiem, na wcześniej nałożony podkład, bez podkładu na powiekach. Za każdym razem muszę sporo się namęczyć, żeby bazę zaaplikować równomiernie, bo waży się bezlitośnie. Może macie tą bazę i znacie sposób jej aplikacji, który zapobiegnie temu nieszczęsnemu wałkowaniu?
 Jeszcze dwa słowa o trwałości cieni po jej aplikacji. Otóż cień Mary Kay, który używałam wczoraj na bazę jest odporny nawet na ścieranie. Wieczorem zaczęłam trzeć jedno oko, a przy demakijażu zauważyłam, że cień nie został w żaden sposób naruszony. Mimo trudności przy aplikacji, baza zdobyła moje uznanie i jestem z niej bardzo zadowolona. Kosztuje mniej niż 10zł, dlatego naprawdę warto ją wypróbować.  


Dwufazowy płyn do demakijażu oczu i ust Delia Cosmetics

Bardzo tani i dobry kosmetyk. Błyskawicznie zmywa nawet wodoodporny makijaż, nie podrażnia oczu. Jego jedynym minusem jest tylko to, że zostawia tłustą powłoczkę, która i tak bardzo mi nie przeszkadza, bo zaraz zmywam ją moim mleczkiem do oczyszczania cery. Jest wydajny. To nie pierwsze moje opakowanie, a jednak do niego wracam ze względu na jego skuteczność no i oczywiście cenę. Swobodnie dorównuje Beztłuszczowemu Płynowi do Demakijażu Oczu i Ust, a jest 7 razy tańszy. Polecam z czystym sumieniem.


Flamaster Rozświetlający Mary Kay

Moje poszukiwania idealnego korektora pod oczy nadal trwają. Jednak jak do tej pory nie znalazłam nic lepszego, niż flamaster Mary Kay. Nie dość, że kryje cienie pod oczami, to jeszcze rozświetla drobne zmarszczki. Nie zbiera się w załamaniach skóry, nie ściera się w ciągu dnia. Godny polecenia osobom borykającym się ze zmęczonymi powiekami. Występuje w dwóch kolorach, ja mam numer 2, ponieważ jest bardziej żółty, a ten kolor likwiduje zasinienia. Drugi to bardzo różowy, który będzie nadawał się do rozświetlenia ziemistej cery.  Jego jedyną wadą jest wydajność. Ma 1,3 ml a kosztuje 65zł, więc trochę dużo jak na to, że wystarcza na miesiąc. Jednak sam w sobie jest jak do tej pory idealny. Chociaż nadal szukam czegoś troszkę bardziej wydajnego i tym samem czegoś, co wyjdzie mnie troszkę taniej. 


Płynny Liner Mary Kay

Na początku trochę byłam niezadowolona z jego aplikatora. Wydawał się bardzo twardy i mało precyzyjny. Jednak po namalowaniu kreski okazało się, że jest super. Tak jak żelowy liner MK był bublem, tak ten już stał się moim ulubionym. Jest w kolorze głębokiej czerni. Jego trwałość jest wprost powalająca. Wieczorem nie zważając już na makijaż zaczęłam trzeć oczy, a on ani drgnął. Innym razem podczas moich pms'owych płaczów też myślałam, że już po nim, a jednak nie. Trzymał się dotąd, aż nie użyłam płynu dwufazowego do demakijażu. Jestem bardzo zadowolona z zakupu, tym bardziej, że nie był całkiem drogi, bo kosztuje jakieś 45zł. Powala na kolana liner żelowy MK, E.L.F.,  Inglot, Eveline. Wreszcie trafiłam na mój ideał. Niestety nie jest on dostępny w katalogu Mary Kay, trzeba o jego dostępność pytać Konsultantek. Mam nadzieję, że mają duże zapasy, bo chciałabym go jeszcze nie raz kupić.


Pędzel do podkładu Hakuro H50

Chęcią kupna tego pędzla zaraziłam się od innych blogerek, które bardzo go polecały. Będąc zwolenniczką nakładania podkładu palcami było mi trochę szkoda wydać nawet te 30zł na pędzel, którego możliwe, że nie będę używać. Jednak przyszły moje urodziny i mój Mężczyzna zapytał, co chcę dostać. Pierwszą rzeczą jaka przyszła mi do głowy, był ten pędzel. Sama bym sobie go nie kupiła, ale bardzo chciałam go mieć. Muszę przyznać, że jestem bardzo miło zaskoczona. Nałożenie nim podkładu, to prawdziwa przyjemność. Od razu aplikuję taką ilość kosmetyku, aby pozwoliła mi na idealne krycie. Nanoszenie produktu jest skrócone do minimum. Raz-dwa i gotowe. Pędzel jest wykonany z włosia syntetycznego, nie zostawia smug, jest bardzo delikatny dla buzi. Nie wsiąka dużej ilości fluidu, jednak nie jest oszczędny, bo nakłada troszkę grubsza warstwę. Ma także dość grubą, toporną rączkę, do której nie jestem przyzwyczajona, jednak nie jest to duży minus, bo na pewno moja ręka się do niej dopasuje. Jeśli chodzi o mycie, to mało pozytywnie mnie zaskoczył, bo mimo, że używałam tego samego szamponu, co zawsze, podkład nie wymył się dokładnie. Próbowałam wyprać go jeszcze dwa razy i nic z tego. Mydło, nawet płyn do naczyń sobie nie radzi. Może potrzebuję jakiegoś innego preparatu? Może polecicie mi coś? Ogólnie jestem z niego zadowolona. Myślę, że długo mi posłuży, bo wygląda na dobrze wykonany.


Zakupów marcowych byłoby na tyle. Zrobiłam jeszcze zamówienie z Marizy, ale o tych kosmetykach będzie oddzielny post, bo tym razem także mam sporą ilość kosmetyków. Jeśli prowadzicie bloga wklejajcie swoje linki do notek o marcowych ulubieńcach i zakupach, zawsze chętnie je czytam. Jeśli nie to piszcie co kupiłyście i z czego jesteście zadowolone bądź nie. I koniecznie odpowiedz na moje pytania jeśli na któreś znasz odpowiedź. Pozdrawiam ciepło!

Przy ostatnim artykule przed świętami życzę Wam również rodzinnych, kolorowych, radosnych świąt Wielkanocnych. Dużo smakołyków na stołach, jak najwięcej pozytywnych emocji. Życzę Wam także czasu na chwilę refleksji i zadbania o najważniejszą osobę w Waszym życiu - Was samych! Wesołych świąt!


wtorek, 26 marca 2013

Pierwsze Rozdanie na Perfekcyjnym Wyglądzie

Uwaga, uwaga! Przygotowałam dla Was pierwsze rozdanie!
Na Facebooku ponad 600 lubiących, na Blogu 46 obserwujących, a wyświetlenia bloga dobijają do 6 tys. Postanowiłam się Wam odwdzięczyć za Waszą aktywność i to, że tak chętnie czytacie moja artykuły. Mam nadzieję, że nagrody, które dla Was przygotowałam okażą się atrakcyjne. Zapraszam do brania udziału!

Co jest do wygrania?


- Baza pod Podkład Mary Kay
- Odżywczy Krem do Rąk Satin Hands Mary Kay
- Śliczna, zielona kosmetyczka.

Konkurs trwa od 26 marca 2013 do 9 kwietnia 2013r.


Aby wziąć udział musisz spełnić poniższe warunki:

1. Obserwuj publicznie mój Blog.
2. Polub stronę Perfekcyjny Wygląd na Facebooku.
3. Dodaj baner konkursowy na swoim blogu lub napisz notkę o konkursie (za 2 opcję dostaniesz dodatkowy los).
4. Napisz komentarz pod tym postem zawierający wszystkie potrzebne informacje, wzór poniżej.

Obserwuję jako: ...
Lubię jako: ...
Link do baneru/notki: ...
Adres e-mail: ...


REGULAMIN:
1. Organizatorem konkursu oraz sponsorem nagród jest http://perfekcyjnywyglad.blogspot.com/
2. Nagrody w konkursie są nowe i nieużywane.
3. Rozdanie trwa od  26.032013 do 9.04.2013 r. (włącznie)
4. Wyniku ukażą się najpóźniej 11.04.2013 r.
5. Koszt wysyłki (polecony, priorytet) pokrywa organizator, jednak wyłącznie na terenie Polski. Na życzenie i koszt zwycięzcy jest możliwość wysłania nagród kurierem.
6. Organizator nie odpowiada za ewentualne uszkodzenia produktów związane z wysyłką.
7. Po ogłoszeniu wyników skontaktuję się dodatkowo ze zwycięzcą mailowo, jednak gdy nie otrzymam wiadomości z adresem do przesyłki do 15.04.2013 r. losowanie będzie nieważne i przystąpię do kolejnego. 
 8. Organizator zastrzega sobie prawo przedłużenia konkursu jeśli ilość biorących w nim osób nie przekroczy 30.

Zapraszam do zabawy i życzę powodzenia!

Brzoskwiniowo Zielony Makijaż "krok po kroku"

Witajcie! Mam dziś dla Was dość wiosenny makijaż. Za oknem nadal śnieg to może chociaż takimi kolorowymi make-up'ami wygonimy zimę. Do wykonania tego makijażu zainspirowała mnie moja koleżanka, również blogerka z Lublina - Paulina. Jej bloga możecie znaleźć tutaj: paulinashow.blogspot.com a dokładny adres do mojej inspiracji tutaj: tutorial makijazowy przywoujemy wiosnę. Makijaże różnią się dość bardzo, ale na swój wpadłam właśnie podczas oglądania tego tutorialu. Paulina jest świetną makijażystką, zdobyła podium na Lubelskich Mistrzostwach Makijażu i jest jedną z moich ulubionych blogerek i youtoub'owiczek. Pozdrawiam Cię serdecznie! A teraz czas na makijaż. Jeśli poniższy look się Wam podoba zapraszam na obejrzenie kolejnych etapów makijażu.


1. Na początku oczywiście pielęgnacja. Mleczko 3w1 oraz krem Botalnical Effects Mary Kay.

2. Na buzię nakładam podkład rozświetlający Mary Kay, matuje go pudrem sypkim Mariza. Konturuję twarz bronzerem W7 Honolulu oraz jako highlaightera używam pudru rozświetlającego w kulkach Mariza. Dodatkowo zaznaczam brwi kredką Catrice oraz linię wodną maluję białą kredką Inglot.


2. Zaczynam makijaż oka od nałożenia brzoskwiniowego cienia z paletki Mary Kay Intrigue z serii limitowanej Hollywood Glamour.


3. Sięgam po kulkowy, precyzyjny pędzelek i w załamaniu powieki rysuję kreskę oraz znaną już Wam wcześniej literkę "V" w zewnętrznym kąciku. Cień jaki używam w tym celu to soczysta zieleń z paletki Sleek Ultra Matte Darks. Cień nazywa się Fern.


4. Biorę pędzelek do rozcierania Mary Kay, nabieram na niego odrobinkę zieleni i rozcieram wcześniej namalowaną linię. Staram się jednak, aby rozetrzeć tylko jej zewnętrzną część, nie łączę zieleni z brzoskwinią, przejście między kolorami pozostaje w miarę ostre.


5. Linię rzęs zagęszczam przy użyciu ściętego pędzelka i cienia Mary Kay Coal.


6. Aby uzyskać płynne przejście zewnętrznej części zieleni jej granicę przecieram pistacjowym cieniem Yves Rocher Duo Couleurs Poudre nr. 21 Pistache et Prune.


7. Wewnętrzny kącik oka maluję cieniem Mary Kay Cristaline.


8. Na całą dolną powiekę nakładam Pistacjowy cień Yves Rocher. Nie jest on tak intensywny, ale o taki właśnie efekt mi chodziło.


9. Na środkową część powieki ruchomej nakładam pyłek Glazel z wieżyczki Orient. Trudno mi znaleźć numer albo nazwę tego cienia, ale to ten najniższy, połyskujący, brzoskwiniowy.


10. Czarnym Linerem Mary Kay maluję kreskę na górnej linii rzęs. Ogonek wyciągam wzdłuż zielonego cienia.


11. Tuszuję rzęsy maskarą Maybelline Volume Express.


12. Doklejam pasek sztucznych rzęs. Te same no-name jak przy poprzednim makijażu.


13. Na policzki aplikuję mieszankę cieni z paletki Mary Kay Intrigue Hollywood Glamour. Omijam jednak ciemny brąz.


14. Na usta nakładam niestety niedostępną już pomadkę Oriflame Power Shine w odcieniu Breezy Pink.


15. Makijaż jest gotowy. Oto efekt z otwartymi i zamkniętymi oczami:



Jak Wam się podoba moja propozycja makijażu? Zastanawiam się na jaką okazję mógłby być i jestem ciekawa jak Wy myślicie? Piszcie śmiało w komentarzach. Pozdrawiam ciepło!

niedziela, 24 marca 2013

Wieczorowy Makijaż "krok po kroku"

Witajcie. Tym razem przygotowałam dla Was troszkę ciemniejszy makijaż, bo do tej pory były tylko takie delikatne. Mam nadzieję, że taka propozycja na wieczór również się Wam spodoba. Zapraszam na etapy wykonania poniżej znajdującego się makijażu:


1. Jak zawsze nie zapominam o pielęgnacji skóry przed makijażem. Moje ulubione Mleczko 3w1 Mary Kay i krem nawilżający Botanical Effects MK nadają się do mojej cery idealnie.

2. Na buzię nakładam podkład Revlon Color Stay 24h. Wszelkie niedoskonałości kamufluję kółkiem kamuflaży Kryolan. Całość matuję pudrem sypkim transparentnym Mariza. Zaznaczam także brwi moją kredką z Catrice. Do wymodelowania twarzy używam bronzera W7 Honolulu, kulek rozświetlających Mariza oraz różu 2Skin firmy Bell.


3. Czas na makijaż oka. Na wewnętrzny kącik aż do połowy powieki ruchomej nakładam złoty, połyskujący cień Inglot nr108


4. Drugą połowę powieki ruchomej maluję cieniem Mary Kay w kolorze Azure.


5. Granicę szafirowego cienia zaznaczam przy pomocy precyzyjnego pędzelka kulkowego, czarnym cieniem Mary Kay Coal.


6. Tym samym cieniem, ale przy użyciu większego pędzelka rozcieram utworzone "V".


7. Aby czarny cień ładnie współgrał z całym makijażem oka jego granicę rozcieram beżowym cieniem MK Sweet Cream.


8. Obszar pod łukiem brwiowym rozjaśniam cieniem Mariza Śnieżna Biel. Staram się dobrze rozetrzeć cień, aby nie utworzył białej plamy lecz ładne przejście między kolorami.


9. Całą dolną powiekę maluję cieniem MK Azure.


10. Zewnętrzny kącik dolnej powieki zaznaczam czarnym cieniem.


11. Z kolei wewnętrzny kącik maluję cieniem MK Cristaline.


12. Maluję dość grubą kreskę przy linii rzęs na górnej powiece czarnym linerem Mary Kay.


13. Tuszuję rzęsy tuszem Maybelline Volume Express.


14. W wewnętrznym kąciku doklejam sztuczne. Niestety no-name, bo nie pamiętam nawet gdzie je kupiłam a oryginalne opakowanie już dawno poszło do śmieci.


15. Usta maluję pomadką Mary Kay Sweet Nectar.


16. Makijaż jest skończony. Oto efekt w otwartymi i zamkniętymi oczami.



Jak Wam się podoba? Czekam na Wasze opinie w komentarzach. Pozdrawiam serdecznie!

czwartek, 21 marca 2013

Domowy zabieg antycellulitowy

Zima powoli odchodzi. Mimo, że niechętnie, bo jeszcze daje nam popalić to wiosna tuż, tuż. Razem z nią przyjdzie moment na zadbanie o siebie po leniuchowaniu w zimie. Na pewno tak jak ja, zastanawiacie się częściej nad zdrowszym jedzeniem, może myślicie o uprawianiu jakiegoś sportu? A już na pewno myślicie o tym jak najmniejszym wysiłkiem zrzucić kilka centymetrów obwodu tu i ówdzie. Niestety, drastyczne diety, głodzenie się lub rezygnacja ze słodyczy mogą być torturą nie do wytrzymania, a już na pewno nie są zdrowe. Drogie zabiegi spa pewnie również nie wchodzą w grę, bo zawsze znajdujemy milion wymówek: brak pieniędzy, czasu, dziecko potrzebuje na nowe spodnie... Dlatego przygotowałam dla Was bardzo prosty i superskuteczny zabieg, który możecie wykonać samemu w domu, ze składników, które na pewno macie w kuchni. Zapraszam do dalszej lektury.


Będą potrzebne:
- Miseczka
- Kawa mielona
- Oliwka z oliwek dla dzieci lub olej słonecznikowy
- Folia spożywcza (aby nie aluminiowa)
- Koc
- Dobra książka i święty spokój na min. pół godziny
- Twój ulubiony żel pod prysznic i balsam do ciała.


Przygotowanie:
1. Do miski wsyp około 6 czubatych łyżek mielonej kawy.
2. Dodaj około 5 łyżek oliwki lub oleju.
3. Wymieszaj. Konsystencja powinna przypominać peeling kosmetyczny jaki kupujesz zwykle w sklepie.
4. Wejdź do wanny lub pod prysznic i bez odkręcania wody wykonaj peeling części ciała, którą chcesz odchudzić.
5. Wykonaj mocny masaż. Kieruj ruchy głaskania, rozcierania i ugniatania skóry i mięśni zgodnie z przepływem krwi i limfy. Jeśli chodzi o nogi będzie to do góry, jeśli o brzuch to dookoła, według wskazówek zegara. Masuj co najmniej 15 minut.
6. Bez zmywania kawy, owiń masowane ciało folią. Pamiętaj żeby nie było one owinięte zbyt mocno. Wystarczy bardzo delikatnie.
7. Następnie owiń się w koc i odpocznij przez minimum pół godziny.
8. Po tym czasie wróć do łazienki pod prysznic lub do wanny i zmyj resztki kawy z ciała. Będziesz miała wrażenie, że zbrązowiało, ale po użyciu żelu pod prysznic do mycia wszystko wróci do normy.
9. Posmaruj ciało swoim ulubionym balsamem.
10. Ciesz się pojędrnioną skórą i zmniejszonym obwodem już po pierwszym zabiegu.


Efekty:
- wygładzenie i napięcie skóry
- obkurczenie naczyń krwionośnych i likwidacja obrzęków
- dotlenia, poprawia krążenie i detoksykuje skórę
- stymuluje do szybszego spalania tłuszczu i zapobiega kumulowaniu się komórek tłuszczowych (tzw. działanie lipolityczne)
- zmniejszenie obwodu już po pierwszym zabiegu w miejscach gdzie nagromadził się tzw. cellulit wodny.


Efekty bardzo zależą od tego jak mocno i intensywnie wykonasz masaż. Opcjonalnie możesz wykorzystać Bańkę Chińską, którą przed peelingiem, z odrobiną oliwki na skórze wymasujesz obszar poddawany zabiegowi. Uważaj jednak jeśli masz żylaki lub skłonność do pękania naczynek. W tym wypadku masaż powinnaś wykonać delikatniej.


Mam nadzieję, że zabieg Wam się spodoba i wcielicie go w "wiosenne porządki". Pozdrawiam!