Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Podkład. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Podkład. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 5 października 2017

Podkład Kat Von D Lock-it - recenzja

Witajcie! Po tym jak Mark Kat Von D weszła do polskiej Sephory nastał istny szał. Sama jemu uległam i bardzo chciałam przetestować na własnej skórze słynny podkład Lock-it. W internecie krąży wiele sprzecznych opinii. Od moich koleżanek również słyszałam skrajne pierwsze wrażenia. Podobno albo się go kocha, albo nienawidzi. A jak było w moim przypadku? Zapraszam do dalszej części i moją opinią i zdjęciami.


Na początku warto przybliżyć Wam rodzaj mojej cery. Jest ona na ten moment mieszana, czyli normalna (bez wysuszeń), ale z predyspozycją do przetłuszczania się w strefie "T" oraz rozszerzonymi porami. Obecnie nie mam już problemu z trądzikiem i nie potrzebuję podkładów mocno kryjących, ponieważ udało mi się w większości pozbyć się przebarwień potrądzikowych. Skóra jest delikatna, ale nie uwrażliwia się zanadto. Na zdjęciach poniżej możecie zobaczyć zobaczyć, że potrzebuję jedynie wyrównania kolorytu, ze względu na pozostałości przebarwień i naczynek w okolicy nosa.



O podkładzie Kat Von D Lock-it na stronie Sephory można przeczytać:
Płynny podkład Lock-it to tajna broń Kat von D w walce o perfekcyjną cerę.
Wystarczy odrobina podkładu, żeby wyrównać koloryt cery, zmatowić ją i ukryć przebarwienia. Ten podkład zawiera aż 21% pigmentów, by zapewnić absolutne krycie i ekstremalną trwałość. Płynny podkład Lock-it może być aplikowany pędzlem lub gąbką.

Do jakiego rodzaju makijażu?
Ultra kryjący płynny podkład Lock-it jest tajną bronią w walce o perfekcyjną cerę bez niedoskonałości.

Jak używać?
Przygotować skórę bazą Lock-it Hydrating Primer dla większego komfortu i lepszej aplikacji Lock-it Foundation.
Przy lżejszym poziomie krycia dodać kroplę bazy Lock-it Hydrating Primer do podkładu Lock-it Foundation.

Źródło: www.sephora.pl

Dlatego też przy pierwszym wrażeniu postanowiłam nałożyć bazę Lock-it Hydrating Primer oraz nałożyć podkład gąbką. Do tego celu wybrałam jajko marki Blend It! (link do produktu: mintishop.pl).



Baza ma bardzo lekką, nawilżającą konsystencję. Szybko się wchłania, jednak zostawia na skórze delikatny film. Niestety nie zauważyłam zmniejszenia się porów. Miałam wrażenia jak po nałożeniu zwykłego kremu nawilżającego.

Podkład natomiast ma konsystencję dosyć gęstą, kremową. Już na pierwszy rzut oka widać, że może bardzo dobrze kryć i być dosyć ciężkim produktem. Po tych wrażeniach związanych z konsystencją już odrobinę zraziłam się do kosmetyku. Nie jestem fanką "szpachli" na skórze. Jednak to nie powstrzymało mnie od nałożenia do na buzię.

Lock-it Hydrating Primer

Lock-it Foundation, Light 47 Neutral

Po wklepaniu podkładu na jedną połowę twarzy, pierwsze co da się zauważyć to ekstremalne krycie. Niestety efekt na skórze wyglądał bardzo ciężko. Podkreślił też moje rozszerzone pory. Sami zobaczcie:

 Podkład Lock-it na jednej stronie twarzy.

 Podkład Lock-it na całej twarz, dodatkowo korektor pod oczami.

Jak można zauważyć, że podkład Lock-it nie jest podkładem zupełnie matowym. Delikatnie błyszczy, natomiast nie jest to tłuste błyszczenie, ale zdrowy blask. Produkt po nałożeniu bardzo dobrze "przykleja" się do skóry. Dzięki temu przykrycie wszelkich niedoskonałości jest bardzo łatwe.

Aby utrwalić fluid użyłam pudru również z marki Kat Von D, Lock-it Setting Powder. Niestety wydał mi się bardzo dziwny. Lekki w swojej konsystencji, jednak bardzo niewiele matujący. Musiałam sporo go nałożyć żeby skóra nie była mokra, a i tak dał niewielki efekt matowej skóry. Słyszałam dużo opinii na temat tego pudru, że jest bardzo mocno rozświetlający. Moim zdaniem jest po prostu satynowy i może się super sprawdzić przy osobach ze skórą suchą.


Podkład Kat Von D utrwalony pudrem Lock-it.

Po nałożeniu pudru skóra zaczęła mi się podobać. Była jedwabista, koloryt został wyrównany. Skóra wyglądała jak porcelana. Efekt zaczął bardzo mi się podobać. Wykończyłam makijaż.





Makijaż wyglądał bardzo mocno, ale czasami (szczególnie wieczorowy) może tak wyglądać. Zwracając uwagę, że ja nie mam wiele do zakrycia to są osoby, które potrzebują zakryć np przebarwienia, naczynka czy trądzik. Niestety już po godzinie od nałożenia kosmetyków zaczęło dziać się coś dziwnego. Podkład podkreślił wszystkie załamania mojej skóry. Miałam wrażenie, że zastygł na tyle, że w załamaniach po prostu się połamał. Sami zobaczcie:



Cały dzień czułam podkład na skórze. Cały dzień miałam wrażenie maski na twarzy. efekt bardzo mi się nie podobał. Kosmetyki podkreśliły wszystkie moje zmarszczki, nawet te, których nie mam. Oddycham, mówię, mam mimikę, nie jestem manekinem, dlatego uważam, że to jest największy minus podkładów. Lock-it z Kat Von D zrobił to wyjątkowo bardzo. Jakby tego było mało, po całym dniu bez poprawek bardzo się świecił.



Po odsączeniu sebum bibułką matującą skóra wyglądała jeszcze gorzej. Podkład pozbierał się z porach, załamaniach skóry, miejscami się powycierał.


Wydawałoby się, że Lock-it jest totalnym bublem, albo przynajmniej z moją skórą bardzo się nie polubił. Jednak postanowiłam dać mu drugą szansę. Na co dzień nakładam podkład palcami, nie używam bazy i pudruję ostatnio moim ulubionym pudrem marki Artdeco by Claudia Schiffer. Tak też użyłam podkład Kat Von D następnego dnia. Zanim cokolwiek powiem sami zobaczcie.


Chyba nie muszę za dużo pisać. Zdjęcie zostało zrobione po całym dniu noszenia podkładu, bez poprawek, jedynie po odsączeniu sebum chusteczką. Skóra wygląda świeżo, makijaż jest bardzo trwały, a co najważniejsze żadne załamania skóry nie zostały podkreślone (zwróćcie szczególną uwagę na czoło i linię uśmiechu). Pierwsze wrażenie było bardzo złe, natomiast bardzo się cieszę, że dałam produktowi drugą szansę, nałożyłam po swojemu i tak! Zakochałam się!

Kilka razy próbowałam kombinacji baza i podkład Lock-it + mój puder - efekt był zły, wszystko się ważyło i świeciło. Moja baza + podkład i puder Lock-it - znowy za szybko się wyświecało i ścierało w ciągu dnia.


Dlatego podsumowując: po tygodniu testowania zdecydowałam się na zakup pełnowymiarowego opakowania. Nie wyobrażam sobie używać na ten moment innego podkładu. Cieszę się, że znalazłam na niego sposób i Wam też to radzę. Podkład ten potrzebuje minimalnej ilości, bardzo dobrego wklepania w skórę. Tylko wtedy wygląda świeżo i lekko, mimo, że jest dosyć ciężkim produktem. Zaznaczę dodatkowo, że przez ten cały czas nie zauważyłam żeby zapchał pory, jednak jak wiadomo tutaj największą rolę odgrywa odpowiednie oczyszczanie. Nie skreślam bazy i pudru, bo myślę, że mogą sprawdzić się przy skórach suchych i dzięki nim podkład KVD stanie się osmetykiem do każdego rodzaju skóry w zależności jak ją przygotujemy. Myślę, że jest świetnym kosmetykiem do profesjonalnego makijażu, a także w dni kiedy potrzebujemy wyglądać perfekcyjnie przez kilkanaście godzin. Myślę, że jest to godny następca słynnego podkładu Estee Lauder Double Wear, szczególnie, że w porównaniu do niego nie obciąża aż tak skóry, a jeśli chodzi o krycie to mam wrażenie, że ma nawet większe.

Czy polecam? To już możecie wywnioskować z moich wcześniejszych wywodów. Tak. Kat Von D Lock-it Foundation stał się moim ulubieńcem. Natomiast pamiętajcie, że każda skóra jest inna, przetestujcie go, dopasowując pielęgnację do swojego rodzaju cery.

Jestem ciekawa jak podoba się Wam taka recenzja. Chcecie więcej takich szczegółowych? Mam wiele podkładów, nawet tych wysokopółkowych, o których chętnie Wam napiszę. Koniecznie dajcie znać czy testowałyście już podkład Kat Von D i jakie są Wasze ulubione podkłady.

Pozdrawiam serdecznie!


czwartek, 8 stycznia 2015

Astor - druga paczka Ambasadorki - Makijaż i Recenzja

Witajcie! Przyszedł czas na podsumowanie już drugiej paczki, którą otrzymałam od marki Astor. Jak wiecie (bo już się chwaliłam ;) ), po wzięciu udziału w konkursie na ambasadorkę tej marki zostałam laureatką, dzięki czemu co jakiś czas otrzymuję nowości kosmetyczne z tej firmy. Poprzednią paczkę pokazywałam Wam tutaj: [link] - ambasadorka-piekna-astor-pierwsza-paczka

Tym razem w paczce znalazł się: Podkład Perfect Stay 24H, Pomadka Heidi Color Last Vip w odcieniu 008 Spicy, Tusz do rzęs Big&Beautiful Style Muse oraz lakier do paznokci Perfect Stay Gel Shine. Pomyślałam, że mam na tyle sporo kosmetyków od Astor, że poświęcę im cały dzisiejszy post i makijaż. Napiszę dziś kilka słów na temat każdego z bohaterów dzisiejszego posta. Znajdziecie również kilka zdjęć makijażu, który wykonałam. Jest prosty i dość efektowny, dlatego zapraszam.


Podkład Perfect Stay 24h

Jest to podkład zamknięty w bardzo wygodnym opakowaniu z pompką. Ma lekką konsystencję, ale również dość fajne krycie. Ładnie pachnie i nie podrażnia skóry. Jest to raczej podkład zaliczany do tych rozświetlających. Nie przysycha na buzi i jej dzięki temu nie ściąga. Myślę, że osoby z cerą normalną w stronę suchej powinny być usatysfakcjonowane jego nawilżającym wykończeniem. Bardzo ładnie się nakłada, nie robi plam i nie waży się na skórze. Co bardzo ważne kolor pięknie stapia się ze skórą. To dla mnie ważne, bo dostaję od Astor zwykle za ciemne podkłady, ale nigdy po ich nałożeniu nie jest widoczna różnica, co jest na pewno ogromnym plusem.
Jeśli chodzi o trwałość to niestety 24 godziny to moim zdaniem bardzo optymistyczna wersja, powiedziałabym, że nawet za bardzo optymistyczna. Podkład nie wytrzymuje 8 godzin przy codziennych czynnościach typu pójście do pracy, na spacer, pracy w domu, czyli jednym słowem nie do końca hardcorowym trybie życia ;)
Określiłabym go jako taki średniak. Nie wzbudził we mnie zachwytu, ani też nie znienawidziłam go totalnie. Ani go lubię, ani nienawidzę, przez co również od zakończenia testów raczej rzadko po niego sięgam.



Szminka Heidi Color Last Vip

Pomadka jest zamknięta w dość eleganckim, czarnym opakowaniu ze złotą obwódką. Jestem posiadaczką koloru 008 Spicy, który jest bardzo seksownym, intensywnym odcieniem dojrzałej wiśni. Jest to supermodny kolor na tegoroczną zimę, dlatego bardzo często po nią sięgam. Sama pomadka ma kremową, ale nie tłustą konsystencję. Nie wysusza ust, nie podkreśla suchych skórek. Ma bardzo intensywny kolor, który pięknie wygląda na ustach i optycznie rozjaśnia zęby. Jest bardzo komfortowa w noszeniu. Dobrze się trzyma do posiłku, podczas intensywnego "gadania". Natomiast po zjedzeniu nie pozostaje nierównomierna. Kolor delikatnie zanika od strony wewnętrznej ust, ale usta nadal wyglądają w porządku. Bardzo lubię tą szminkę i noszę ją często w torebce.




Tusz do Rzęs Big&Beautiful Style Muse

Maskara posiada dość fikuśną, zawiniętą szczoteczkę. Osobiście nie do końca lubię takie udziwnione, ale akurat sama szczotka przypadła mi do gustu. Łatwo rozczesuje rzęsy i mimo, że nie pozostawia wielce spektakularnego efektu to nadaje się dobrze do podkreślania rzęs na co dzień.
Niestety znalazłam dość uporczywy minus. Mianowicie w ciągu dnia ten gagatek potrafi się osypać z rzęs. Zwykle potrzebuję tuszu, który przetrwa co najmniej 12 godzin, a ten po jakiś 6-8 potrafi skruszyć się i stworzyć pod naszym okiem dziwnie wyglądające kropki.



Żeby dobrze pokazać Wam kształt szczoteczki musiałam zrobić kilka zdjęć, bo na jednym nie da razy uzyskać tego jak fikuśna jest szczoteczka:




Lakier do paznokci Perfect Stay Gel Shine

Wiecie na pewno, jeśli śledzicie mój blog od jakiegoś czasu, że nie jestem "paznokciowa". Jednak moja praca wymaga żebym miała zawsze nienagannie zrobiony manicure i pomalowane paznokcie. Dlatego też zaczęłam kolekcjonować lakiery i zawsze cieszę się gdy mam okazję przetestować nowe. Moje paznokcie są bardzo giętkie i lakier zazwyczaj nie trzyma się dłużej niż dwa dni.
Jednak lakiery z tej serii bardzo przypadły mi do gustu. Jestem posiadaczką numeru 504 You Are Grey-T, który dostałam w poprzedniej paczce oraz bohatera dzisiejszego posta 302 Cheeky Chic. Lubię je szczególnie za bardzo wygodne, szerokie, płaskie pędzelki. Ułatwiają one bardzo idealne nałożenie lakieru. Dwie warstwy kryją świetnie. Producent zapewnia, że lakier jest za razem bazą i top coat'em w jednym i faktycznie, lakier ma bardzo ładny blask jak po użyciu nabłyszczacza. Na moich paznokciach trzyma się trzy-cztery dni co i tak jest całkiem dobrym wynikiem. Nie odpryskuje, prędzej ściera się z brzegów. Bardzo je lubię i muszę zapolować na inne kolory.




Jak widzicie ta paczka jest pół na pół. Szminka i lakier bardzo mi się spodobały i uważam że są godne polecenia. Teraz przygotowałam dla Was makijaż wykonany w całości kosmetykami marki Astor. Jest to bardzo modna połyskująca na srebrno powieka oraz mocniejsze, wiśniowe usta. Zdjęcia robiłam już dawno temu, jeszcze w starej fryzurze i były gdzieś zakopane w komputerze, mam nadzieję, że nie macie mi tego za złe.





Lista kosmetyków użytych w makijażu:

Twarz:
- Podkład, Perfect Stay 24h Astor, 102 Golden Beige
- Puder, Ben Nye, Fair
- Róż, Pure Color Perfect Blush Astor, 008 Brown Berry, 003 Rosewood

Oczy:
- Paletka cieni, Eye Artist Eye Shadow Palette Astor, 500 Coctail Squash
- Eyeliner, Liquid Eyeliner Stimulong Astor, czarny
- Tusz, Big&Beautiful Style Muse Astor, czarny

Usta i paznokcie:
- Szminka, Haidi Color Last Vip, 008 Spicy
- Lakier do paznokci, Perfect Stay gel Shine, 302 Cheeky Chic





Na koniec miałam dla Was jeszcze film z testem na żywo opisywanych kosmetyków. Jednak jakość nagrania jest tragiczna. Mimo tego, że używam lampy mój aparat chyba niedomaga. Planuję pod koniec stycznia/początek lutego zakupić porządną cyfrówkę albo lustrzankę, dlatego postanowiłam zaprzestać nagrywania do tej pory. Zauważyłam, że mój dotychczasowy aparat ma się coraz gorzej i boję się, że długo nie pociągnie. Dlatego bądźcie cierpliwe i dajcie znać czy w ogóle chcecie oglądać dalej mój kanał, bo że regularnie odwiedzacie mojego bloga to wiem po statystykach, za co Wam bardzo dziękuję!


Tak właśnie prezentuje się moja opinia o tej paczce. Co myślicie o tych kosmetykach? Miałyście je w swoich kosmetyczkach? Jak podoba Wam się taki prosty rozświetlony makijaż?
Pozdrawiam ciepło!