czwartek, 5 marca 2015

Real Techniques Nic's Picks - recenzja + dużo zdjęć


Witajcie! Mam dziś dla Was recenzję pędzli Real Techniques. Kilka miesięcy temu zdecydowałam się na zakup dwóch zestawów limitowanych tej marki. Wybrałam Nic's Picks, o którym przeczytacie w dzisiejszym poście. Drugi to Sam's Picks, o którym napiszę już wkrótce. Oba zestawy zawierają ulubione i specjalnie wybrane pędzle przez siostry Pixiwoo. Dodatkowo każdy zestaw posiada pędzelek ekstra. W przypadku Nic's Picks są to aż trzy pędzelki w wersji "exclusive". Jesteście ich ciekawe? Zapraszam do dalszej części artykułu.


Swoje pędzelki zamówiłam z zagranicznego sklepu iHerb.com (iherb.com/Real-Techniques). Kosztują tam 29,99$ co na tamten moment wynosiło około 90zł. Fakt, że robiłam spore zamówienie sprawiło, że dostałam rabat i praktycznie nie płaciłam za przesyłkę. W polskich sklepach internetowych ceny zestawu wahają się między 130-160zł, więc zdecydowanie bardzo opłaca się kupować je z zagranicy.

Zestaw przychodzi do nas w plastikowym opakowaniu, a pędzelki umieszczone są w gąbkowo-kartonowej wytłoczce, która bardzo cieszy oczy. Zestaw wygląda bardzo elegancko. Jego design jest też całkiem inny niż wcześniejsze pędzle. W standardowych wersjach są one kolorowe, w tym przypadku mają lustrzane trzonki, które wyglądają przepięknie.


Ogólnie rzecz biorąc pędzle Real Techniques są wykonane z syntetycznego, bardzo miękkiego włosia. Dzięki temu są idealne dla vegan oraz obrońców zwierząt. Dodatkowo materiał syntetyczny jest na tyle rewelacyjnej jakości, że przewyższa nie jeden pędzel naturalny.

Zestaw zawiera pięć pędzelków: dwa do twarzy i trzy do oczu. Jest idealny na prezent i jako ten pierwszy zestaw pędzelków, bo zawiera praktycznie wszystko czego potrzebujemy na początek.

Poniżej opiszę dla Was każdy pędzelek po kolei: do czego go używam i czy jestem z niego zadowolona.

 
Duo-Fiber Face Brush

 

Jak sama nazwa wskazuje jest to pędzelek zbudowany z dwóch rodzajów i długości włosa. Jego ogólne przeznaczenie jest do nakładania podkładu. Daje on delikatne krycie, lekkie wykończenie. Ja jednak używam go głównie do nakładania różu na policzki. Mimo, że jest dość duży to gdy nakładam róż na sam jego czubek i muskam policzki jestem pewna, że nigdy nie uzyskam mocnego wykończenia i absolutnie nie powstaną plamy. Daje bardzo lekkie wykończenie kolorem, które wygląda super naturalnie. Odkąd mam ten pędzel nie wyobrażam sobie bez niego aplikacji różu. Żaden inny, który posiadam w swojej kolekcji nie nadaje się lepiej do tej czynności.
 

Pędzel bardzo dobrze trzyma się w dłoni. Jest on zaskakująco lekki i na końcu posiada antypoślizgowy materiał. Mimo białego włosia na końcach bardzo dobrze się myje przy pomocy zwykłego mydła. Niezmiennie od nowości zachowuje swój kształt. Nie wypadło z niego ani jedno włosie, chociaż to dotyczy wszystkich moich pędzli RT. Pędzel ten pochodzi z zestawu Duo Fiber Collection.




   Cheek Brush


Nazwa pędzla wskazuje na to, że jest przeznaczony do policzków. Muszę stwierdzić, że faktycznie jest do tego idealny. Jenak uściślając: idealny do nakładania bronzera, bo do różu jak dla mnie jest za bardzo zbity. Przepięknie rozciera bronzer do opalania twarzy, a także nadaje się znakomicie do konturowania twarzy. Jest ani za mały ani za duży. Dzięki jego jajowatemu kształtowi możemy precyzyjnie zaznaczyć policzki decydując czy makijaż ma być szerszy czy węższy. Jego włosy są bardzo mięciutkie, ale też bardzo gęste i zbite. Jest bardzo elastyczny. Myślę, że spokojnie można byłoby go użyć również do podkładu jako pędzelek stemplujący. Nawet gdy nałożymy na pędzel za dużo produktu idealnie jest on w stanie go rozetrzeć bez powstania jakichkolwiek plam.


Również bardzo dobrze się trzyma w ręce i jest bardzo leciutki. Jego kształt jest niezmienny mimo wielu prań a także kolor jest identyczny od nowości. Cheek Blush jest jednym z pędzli w wersji excelusive w opisywanym zestawie, co oznacza, że nie znajdował się jeszcze w żadnym innym.




   Angled Shadow Brush


Pędzel idealny do cieniowania zewnętrznego kącika oka. Przepięknie można nim uzyskać efekt kociego oka. Poza tym jest tak miękki i sprężysty, że cieniowanie nim to dosłownie sama przyjemność. Jego kształt jest tak wyprofilowany, aby ułatwić nam wyciągniecie zewnętrznego kącika. Jego trzonek jest leciutki i cieniutki. Używa się go jak piórka. Fenomen pędzli RT jest traki, że z powodzeniem możemy ich używać do cieni sypkich, prasowanych jak i kremowych. Można zastosować go wraz z korektorem, dzięki czemu dokładnie nałoży i rozetrze kosmetyk pod oczami i w skrzydełkach nosa.




  Base Shadow Brush


Jest to pędzel przeznaczony do jednoczesnego nakładania i rozcierania cieni. Kształtem mogłabym go porównać do pędzla z MACa 217 oraz Hakuro H79. Różni się głównie tym, że jest z włosia syntetycznego. Jest pędzlem wielofunkcyjnym. Zdecydowanie wystarczy do wykonania pełnego, prostego makijażu oka. Bardzo często po niego sięgam, ale ostatnio używam go głównie do korektora pod oczy, do czego nadaje się rewelacyjnie. Pędzel ten pochodzi z zestawu pędzelków do oczu Starter Set.




  Eyeliner Brush


Pędzel pierwotnie przeznaczony jest do robienia kresek eyelinerem żelowym lub cieniami. Jest mały, dość precyzyjny. Mi służy głównie do zaznaczania brwi cieniami. Jest sprężysty, dość sztywny. To kolejny pędzelek w zestawie w wersji excelusive. Eyeliner Brush jest poprawioną wersją pędzelka z zestawu Starter Set, w którym ścięty na ukos pędzel jest za gruby i za duży. Nic dodała do swojego zestawu pędzel, który jest odpowiedzią na wszelkie zastrzeżenia jego poprzednika. Odkąd go mam nie wyobrażam sobie bez niego makijażu brwi. Jest precyzyjny, dostatecznie cienki i świetnie aplikuje cienie.





Podsumowując: jestem przeogromnie zadowolona z zakupu tego zestawu. Jakość tych pędzli jest wyjątkowa. Idealnie się nimi pracuje. Dodatkowo są łatwe w utrzymaniu. Piorę je średnio raz w tygodniu zwykłym mydłem, bo z racji na syntetyczne włosie nie potrzebują specjalnych specyfików. Produkty kremowe jak i pudrowe idealnie się usuwają, a pędzle przy okazji bardzo szybko schną. Mam je już około pół roku i żaden z nich nie stracił ani jednego włosa, nie zmienił swojego kształtu. Napisy z trzonków się nie ścierają i całościowo pędzelki są w świetnym stanie.

Myślę, że taki zestaw jest idealny na prezent dla osoby początkującej w makijażu, jak i dla profesjonalistek. Sama jestem zauroczona tymi pędzlami i jestem skłonna bardzo polecić je wszystkim z Was, które poszukują pędzli, które będą świetne jakościowo, ale również cieszyły oko z racji na ich nietuzinkowy design.


Co o nich myślicie? Macie na nie ochotę? A może macie je u siebie? Dajcie koniecznie znać w komentarzu.
Pozdrawiam ciepło!

niedziela, 1 marca 2015

Makijaż Make Up Geek - folie i paletka Vegas Lights - tutorial


Witajcie. Luty był bardzo niewdzięcznym miesiącem. Trochę wybił mnie z rytmu grafik, który miałam dość ciężki. Zrobiłam sporo zapasów zdjęć, ale okazało się, że nie mam kiedy ich obrobić. Dlatego postaram się w marcu trochę nadrobić zaległości. Dzisiaj mam dla Was kolejny makijaż wykonany foliowymi cieniami Make Up Geek. Czyż nie są wspaniałe? Mam do nich kilka zastrzeżeń, ale o tym dopiero napiszę w recenzji. Dziś makijaż, jeśli chcecie zobaczyć jak wykonałam go krok po kroku przejrzyjcie dalszą część posta,

1. Brwi zaznaczam Aqua Brow z Make Up For Ever, cieniuję je zestawem do brwi z Pierre Rene i przeczesuję włoski bezbarwnym Żelem z MACa. Na powieki nakładam odrobię bazy z Inglota Eyeshadow Keeper i wyrównuję koloryt Paint Potem z MACa w odcieniu Painterly. Takie przygotowanie powieki sprawi, że makijaż będzie intensywny i bardzo trwały.


2. Na środek powieki ruchomej wklepuję palcem foliowy cień MUG Caitlin Rose.


3. W załamaniu powieki rozcieram cień MUG Cupcake.


4. Zewnętrzny kącik mocno przyciemniam czernią MUG Carrupt. Łączę go z  pozostałymi cieniami oraz delikatnie rozcieram przy pomocy cienia Cupcake.


5. Wewnętrzny kącik ocieplam cieniem z paletki Vegas Lights Cin City. Dodatkowo rozświetlam błyszczącym Shimma Shimma również z MUG. Rozcieram górną granicę makijażu beżowym cieniem Mirage. Wyostrzam nim również cieniowanie w zewnętrznym kąciku.


6. Przechodzę do malowania dolnej powieki: od zewnętrznego kącika maluję ją czernią, na środku cieniem MUG Roulette z paletki Vegas Lights, z tej samej paletki używam ponownie Sin City aby zaznaczyć wewnętrzny kącik. Łączę cienie aby uzyskać płynne przejścia.


7. Linię wodną maluję eyelinerem w żelu Maybelline Lasting Dramma, którym rysuję również kreskę na górnej powiece. Nie ciągnę jej jednak od wewnętrznego kącika, lecz od połowy powieki.


8. Tuszuję rzęsy maskarą Inglot perfect Length&Define i przyklejam sztuczne rzęsy Ardell Demi Wispies, które przecięłam na pół. Makijaż jest gotowy, oto efekt końcowy.





Do makijażu twarzy użyłam:

Matujący Podkład Mary Kay Ivory 6
Korektor Pro Longwear MAC, LW15
Puder Ben Nye Fair
Pudry do Modelowania Twarzy Inglot, 503, 502 i 505
Róż do policzków Inglot 72
Rozświetlacz Make Up Revolution Peach Lights

Na usta nałożyłam matową pomaskę z Inglota 420.






 Jestem ciekawa jak podoba Wam się ten makijaż będący połączeniem zimnego fioletu z ognistym pomarańczem? Ostatnio mam fazę na takie odważniejsze makijaże. Postaram się następnym razem zrobić coś lżejszego, dziennego.
Pozdrawiam ciepło!