Hej! Już jakiś czas temu na moim Instagramie zapowiedziałam recenzję tych magicznych peelingujących skarpetek.
Jeśli jeszcze nie obserwujesz mojego profilu na Istagramie to kliknij na obrazek:
Długo zwlekałam z wypróbowaniem tego produktu ze względu na to, że staram się dbać o stopy, ale też skóra na nich raczej nie jest skłonna do rogowacenia. Postanowiłam je trochę zaniedbać i od stycznia, kiedy dostałam Magic Foot Peel aż do teraz tylko myłam je mydłem, nie stosowałam peelingów, ani kremów. Niestety (albo stety) nie mam problemów z nadmiernym rogowaceniem dlatego na zdjęciu "przed kuracją" stopy raczej nie wyglądają najgorzej.
Przed Kuracją Magic Foot Peel |
Przed Kuracją Magic Foot Peel |
Postanowiłam, że w końcu muszę przed wiosną zrobić z nimi porządek, dlatego nałożyłam skarpetki Magic Foot Peel. Szczerze się przyznam, że oczekiwałam pieczenia, szczególnie na wierzchniej stronie stopy. Wcześniej miałam do czynienia z kwasami, a w tym przypadku zawarty jest glikolowy. Jednak nic takiego nie miało miejsca. Skarpetki jedynie pachniały dziwnie alkoholowo, nałożyłam je na około 90 minut tak jak zalecał producent. W tym czasie nie zauważyłam żadnych dolegliwości. Po zdjęciu skarpetek, obmyciu stóp w czasie około kilkunastu minut całkiem zapomniałam, że cokolwiek z nimi robiłam.
Producent uprzedza, że w ciągu 3 dni po zabiegu możemy czuć dyskonfort spowodowany uczuciem wysuszenia i ściągnięcia skóry na stopach. Ja nic takiego nie odczuwałam. Już zaczęłam myśleć, że może nie miałam tyle zrogowaceń żeby zabieg mógł w ogóle zadziałać. Jednak na czwarty dzień od zabiegu bardzo mocno zaczęła schodzić szczególnie w okolicy pięt. (uwaga! zdjęcia nie dla osób o słabych nerwach ;) )
W ciągu 3-4 dni skóra złuszczyła się z całego obszaru gdzie przylegały skarpetki. To nie było ani bolesne, ani dyskomfortowe. Wręcz przeciwnie, dla takiej maniaczki pedicure jak ja było to całkiem przyjemne. Po tygodniu od zabiegu zauważyłam, że złuszczanie ustało i wróciłam do standardowej pielęgnacji.
Niestety jednak po zabiegu czuję, że moje stopy są bardziej wrażliwe i krem, którego zwykle używałam niedostatecznie je nawilża. Mam wrażenie, że odrobinę się wysuszyła na nich skóra. Dość dziwne uczucie.
Podsumowując jestem zadowolona z mozliwości przetestowania tego innowacyjnego produktu. Moje stopy jednak nie potrzebowały chyba aż takich zabiegów i szczerze mówiąc żałuję, że nie odstąpiłam ich babci i nie napisałam recenzji biorąc pod uwagę jej odczucia. Może zabieg dużo lepiej sprawdza się u osób mających problemy z nadmiernym rogowaceniem naskórka na stopach.
Miałyście do czynienia z tym produktem? Co o nim myślicie?
Pozdrawiam ciepło!
ja marzę o tych skarpetkach:)
OdpowiedzUsuńMiałam takie skarpetki z Tony Moly, ale nie byłam zadowolona
OdpowiedzUsuńchciałabym takie skarpetki :)
OdpowiedzUsuńmuszę sobie je sprawić :)
OdpowiedzUsuńefekt wow
OdpowiedzUsuńteż chce tak polinieć ;)
Miałam je i bardzo zadowolona byłam, szkoda tylko że cena wysoka.
OdpowiedzUsuńTyle dobrego słyszałam o skarpetkach peelingujących, że muszę w końcu się na jakieś skusić:)
OdpowiedzUsuńfajny produkt, myśle ze to ostatni dzwonek na przetestowanie ich przed latem :) u niektórych proces naskórkowania trwa znacznie dłużej :)
OdpowiedzUsuń