poniedziałek, 22 kwietnia 2013

Ekologiczne Kremy z Cosmeceuticum



Mój krem na dzień i na noc z Botanical Effects Mary Kay powoli się kończył, a ja przekopywałam w międzyczasie tony stron i blogów kosmetycznych w poszukiwaniu nowego kremu. Botanical używałam praktycznie przez ostatnie pół roku, zużyłam 2 opakowania. Lubiłam ten kosmetyk nie tylko za wydajność, ale też to, że potrafił idealnie nawilżyć moją skórę i poprawić jej wygląd. Jednak zapragnęłam czegoś nowego. Nie powiem Wam jak natrafiłam na sklep Cosmeceuticum, bo to była długa droga. Najpierw szukałam „jakiegoś” kremu. Potem znalazłam dużo informacji na temat kosmetyków organicznych. Sprawdziłam, czy przypadkiem takiego sklepu nie ma w Lublinie i okazało się, że o dziwo jest i to naprawdę bardzo dobrze zaopatrzony. Znalazłam w nim także moją maskę drożdżową do wypadających włosów z czego bardzo się ucieszyłam. Sprawdziłam adres i pomaszerowałam do cudownej drogerii kosmetyków ekologicznych i naturalnych.


Właścicielem sklepu jest Pan Paweł, magister chemii kosmetyków i środków biologicznie czynnych, który zachwycił mnie swoją wiedzą oraz profesjonalizmem i podejściem do klienta. Poszłam tam nie bardzo wiedząc, czego chcę. Powiedziałam o problemie z moją skórą, że jest wysuszona po zimie, a zarazem ostatnio pokazują się na niej wypryski. Pan Paweł razem z Panią ekspedientką zaczął pokazywać mi kosmetyki, które mogą mi pomóc, opowiadając o nich z ogromną pasją i zaangażowaniem. W efekcie dostałam jakieś 6 kosmetyków i sama mogłam poczytać ich składy oraz działanie. W tym czasie słuchałam o kosmetykach biodynamicznych oraz o tym, dlaczego postanowili otworzyć sklep z właśnie kosmetykami naturalnymi i ekologicznymi. Czułam się jak gwiazda. Zostałam otoczona zainteresowaniem, troską o moją skórę. Bardzo podobało mi się to, że z wyborem kosmetyków nie zostałam sama, że ktoś kompetentny mi doradził. Byłam wręcz podniecona tyloma informacjami, oczy świeciły mi się na widok kremów, dlatego zdecydowałam się na dwa oddzielne na dzień i na noc. Na dzień wybrałam Krem do Twarzy Matujący Zioła Bajkału, zaś na noc Emulsję z Masłem Shea do skóry Wrażliwej i Alergicznej Martina Gebhardt.

Emulsja z Masłem Shea do skóry Wrażliwej i Alergicznej Martina Gebhardt:


Na początek odrobinę teorii o tym kosmetyku. Posiada on certyfikat Demeter, czyli jest produktem biodynamicznym. Co to oznacza?

Wreszcie, kosmetyki biodynamiczne to kosmetyki oparte na bazie roślin uprawianych zgodnie z biodynamiczną strategią uprawy. Wysiewane i zbierane zgodnie z kalendarzem biodynamicznym, który powstał wyłącznie w oparciu o obserwacje cykli natury.” (źródło: ukrytewslowach.pl
Więcej przeczytacie na stronie internetowej sklepu, w którym kupiłam krem. Serdecznie Was tam zapraszam, ponieważ znajdziecie tam mnóstwo informacji. cosmeceuticum.pl


Co mówi producent o Emulsji z Masłem Shea?

Łagodna, bezzapachowa emulsja na bazie masła shea i oliwy z oliwek, będąca lżejszą wersją kremu z linii SHEA. Nawilża i wygładza, sprawiając, że skóra staje się miękka i elastyczna. Koi i łagodzi zaognione, podrażnione partie skóry, chroniąc ją przed przesuszeniem. Nie zawiera olejków eterycznych, alkoholu, wyciągów ziołowych ani produktów pszczelich.

Wszystkie składniki pochodzą z surowców naturalnych, pozyskiwanych z kontrolowanych upraw biologicznych oraz kontraktowanych przez Demeter. 66-90% składników emulsji pochodzi z upraw certyfikowanych przez Demeter. (Źródło: ukrytewslowach.pl)

Moja opinia:
Najpierw urzekła mnie lekka konsystencja kremu. Masło Shea kojarzyło mi się z czymś ciężkim, gęstym i tłustym. Pani zapewniła mnie, że emulsja jest delikatna, dlatego się na nią w końcu zdecydowałam. Posiada bardzo delikatny zapach. Kojarzy mi się trochę z mlekiem, chociaż nie jestem pewna tego porównania. Produkt jest w opakowaniu z pompką, aby nie dostawało się do niego powietrze. Wystarczy jedna doza, aby zaaplikować krem na całą twarz i szyję. Bardzo łatwo się nakłada, jest dość śliski. Umiarkowanie się wchłania. Nie jest to bardzo długi czas, ani super krótki. Jednak nie pozostawia na skórze żadnego filmu, czego szczerze mówiąc się nie spodziewałam i z moją suchą skórą w sumie na to liczyłam. Jednak krem pozostawia skórę świetnie nawilżoną, napiętą (nie jest to ściągnięcie, tylko zdrowe napięcie skóry) oraz świeżą. Po pierwszej aplikacji stała się ona bardzo miękka, gładka, niemalże namacalnie czuję działanie kremu, co wprost ubóstwiam. Nie lubię kremów, którymi się posmaruję i na dobrą sprawę mogłabym się wcale nie smarować bo tylko „udają, że działają”. Ten jest wręcz niesamowity. Nie dość, że ma same wartościowe składniki to jeszcze cudownie działa na skórę. 


Jestem bardzo zadowolona z zakupu. Polecam ten krem szczególnie osobom ze skórą suchą, wrażliwą i alergiczną, a także za razem z problemem przetłuszczania się. Krem nie obciąża buzi, a idealnie ją nawilża. Co dziwne napięcie skóry czuję jeszcze rano po przebudzeniu. Nadal to nie jest nic niekomfortowego, jednak czuję jakby skóra była taka zliftowana. Mile zaskakuje brak tłustej warstewki na powierzchni skóry, która towarzyszyła mi praktycznie zawsze podczas używania kremu Botanical Effects. Chociaż ten jest dużo lżejszy, Mary Kay bardziej natłuszczał, co było mi bardzo potrzebne w zimie. Film jaki tworzył na skórze był dla mnie wręcz komfortowy, bo czułam się stale nawilżona. Z Emulsją z Masłem Shea jest inaczej. Czuję nawilżenie i napięcie skóry, ale brak jest warstewki ochronnej.  

Jedna pompka kremu, która wystarcza na jedną aplikację.

Krem niestety trochę zawiódł mnie jeśli chodzi o użycie go na dzień. Mój podkład Mary Kay, który wcześniej wytrzymywał na buzi praktycznie bez szwanku cały dzień, zaczął ważyć się po 3-4 godzinach. Niczego innego w pielęgnacji nie zmieniłam, dlatego winę przypisuję niestety temu kremowi. Nałożony pod podkład Mariza nie zauważyłam, żeby robił coś negatywnego. Chociaż ten podkład sam w sobie nie należy do najtrwalszych.  Jeśli chodzi o podkład Revlon, to na tym kremie nosił się bardzo dobrze. Nie miałam zastrzeżeń, jednak ten fluid trochę zatyka moje pory, dlatego nie mogę pozwolić sobie na noszenie go na co dzień. Po prostu zrezygnuje z używania kremu na bazie masła Shea na dzień.



Matujący krem do twarzy na dzień Zioła Bajkału

Opis producenta:

Matujący krem do twarzy na dzień stworzony na bazie ekstraktów z roślin Bajkału. Krem sprawia, że skóra zachwyca swoim wyglądem i świeżością przez cały dzień.

Jaśmin posiada właściwości tonizujące, zwężające pory. Macierzanka reguluje pracę gruczołów łojowych, niwelując przetłuszczanie się i błyszczenie skóry. Tarczyca Bajkalska usuwa podrażnienia skóry, sprawiając że staję się ona gładka i delikatna. Dzięki naturalnym komponentom krem przywraca skórze równowagę, zapewnia uczucie komfortu, nadaje jej zdrowy i zadbany wygląd. (Źródło: ukrytewslowach.pl)



Moja opinia:

Drugi krem, jaki kupiłam, to Matujący krem do twarzy na dzień Zioła Bajkału. Kosmetyk również ma bardzo lekką konsystencję. Pachnie ziołami, bardzo odpowiada mi ten aromat. Zamknięty jest w opakowaniu airless, które zapobiega dostawaniu się powietrza do produktu, a także po zużyciu będę miała pewność, że nic w nim nie zostanie i się nie zmarnuje. Kosmetyk jest w cenie przeciętnych kremów drogeryjnych, jednak różni się tym, że jego składniki pochodzą z upraw ekologicznych i nie zawiera chemicznych „śmieci” w składzie. Po nałożeniu na skórę wchłania się średnio szybko. Daje możliwość wykonania szybkiego masażu twarzy, który uwielbiam. Pozostawia skórę matową, ale bardzo dobrze nawilżoną. Moja cera jest dość sucha, wrażliwa, a ostatnio zauważyłam rozszerzone pory i przetłuszczenie, co powoduje u mnie zaskórniki i wypryski. Jednak nie odczuwałam żadnego dyskomfortu po aplikacji tego kremu. Dodam, że tak jak obiecuje producent, krem delikatnie zwęża pory i dzieje się to już po pierwszych kilku użyciach. Skóra jest nieziemsko gładka. 

Jedna doza kremu. Potrzebuję dwie aby posmarować całą twarz.

Jeśli chodzi o zachowanie się podkładu na tym kremie to Mary Kay wrócił do normalności. Bardzo dobrze się trzyma, nie waży się jak w przypadku kremu z masłem Shea. Inne podkłady, które użyłam czyli Revlon ColorStay, Matująco-kryjący Mariza również pozostały na skórze bez szwanku. Co więcej, mam wrażenie, że trwałość tego ostatniego została odrobinę przedłużona. Błyszczenie się buzi zostało zmniejszone do minimum, jednak nie towarzyszy temu jakiekolwiek wysuszenie lub uczucie ściągnięcia mojej wrażliwej skóry.




Kremy używam już przez trzy tygodnie i tak jak na początku, jestem bardzo zadowolona. Po tym czasie skóra stała się świetnie nawilżona. Nawet uczucie ściągnięcia po umyciu zostało jakimś cudem zlikwidowane. Skóra ma zauważalnie dużo lepszą kondycję. Zauważyłam, że jest mniej podatna na podrażnienia, a pory delikatnie, powoli przestały być tak widoczne. Nie żałuję żadnej złotówki wydanej na te kosmetyki. Nie dość, że są dobrej jakości, to dodają mojej skórze piękna. Są również bardzo wystarczalne. Zioła Bajkału mają mniejszą pojemność, ale mimo wszystko myślę, że wystarczą na 2 miesiące. Zaś 100ml Masła Shea wystarczy na nie mniej, niż 4 miesiące. Z czystym sumieniem oba te kremy polecam bez zastanowienia.


Balsam do ciała z olejkiem arganowym OMIA Labolatories


Opis producenta:

Linia z olejem arganowym pochodzącym z certyfikowanych upraw biologicznych bogatym w kwas linolowy. Odżywia i uelastycznia suchą i wiotką skórę. Polecany do skóry skłonnej do podrażnień.

Drzewo Arganowe uprawiane jest w południowo - zachodniej części Maroco, w nizinie Souss. Kobiety z plemienia berberyjskiego używały oleju arganowego do upiększenia ciała i włosów, spowalniając pojawiające się tradycyjne objawy starzenia. Olej z arganu tłoczony na zimno odgrywa niezwykle ważną rolę w odnowie skóry. Odznacza się wysoką zawartością Witaminy E, jest idealny do masażu i odżywienia skóry po kąpieli. Ponadto olej z arganu jest bogaty w kwas linolowy i witaminę A, bardzo istotnych sojuszników w walce ze starzeniem skóry. Posiada właściwości lecznicze, chroni skórę przed niekorzystnymi czynnikami zewnętrznymi, neutralizuje wolne rodniki.

Olej arganowy użyty do produkcji kosmetyku jest tłoczony na zimno i ekstrahowany mechanicznie, bez użycia rozpuszczalników chemicznych, zgodnie z certyfikatem Eco-Cert dla kosmetyków organicznych i naturalnych. (Źródło: ukrytewslowach.pl)




Dostałam również próbkę balsamu do ciała z olejkiem arganowym OMIA Labolatories. Tester wystarczył mi na jedną aplikację, więc moja recenzja będzie oparta tylko na jednorazowym użyciu. Balsam ma bardzo lekką konsystencję. Moja skóra jest dość sucha, nie klejąca, więc „wypiła” go momentalnie. To, co na pewno zauważyłam od razu, to gładkość mojego ciała. Jest ono odsłownie jak jedwab. Siedziałam i smyrałam się po rękach długo po nałożeniu. Skóra stała się nawilżona i zdrowo napięta. Tak jak w przypadku emulsji z masłem Shea, to nie jest ściągnięcie tylko takie ujędrnienie skóry. Podoba mi się, nie kosztuje zbyt wiele, więc możliwe, że kupię go na lato. W zimie wolę masełka do ciała, natomiast ten balsam wydaje mi się idealny właśnie na upały.


Koniec na dzisiaj. I tak ogromnie się rozpisałam. Jednak kremy są tak warte uwagi, że warto było napisać o nich tak obszerną recenzję. Polecam Wam wizytę w sklepie Cosmeceuticum, ponieważ znajdziecie tam nie tylko kosmetyki dobrej jakości, pozbawione chemicznej szmiry i składników śmieciowych. Ale także cudowną, profesjonalną opiekę podczas kupowania. Na pewno nie raz kupię tam kosmetyk. Już zrobiłam sobie listę kosmetyków, które muszę mieć. Pozdrawiam serdecznie!

3 komentarze:

  1. gdzie mozna kupić ten krem Baikal herbals .? : )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie w sklepie Cosmeceuticum :) Tutaj znajdziesz link:
      http://ukrytewslowach.pl/-twarz/651-ziola-bajkalu-matujacy-krem-na-dzie-cera-tlusta-i-mieszana.html
      Teraz chyba jest go brak w magazynie, ale myślę, że wkrótce będą mieli dostawę :) Pozdrawiam :)

      Usuń

Zostaw komentarz. Każdy bardzo mnie cieszy, bo wtedy mam pewność, że mój blog jest czytany z zainteresowaniem :)