Mój krem na dzień i na noc z Botanical Effects Mary Kay
powoli się kończył, a ja przekopywałam w międzyczasie tony stron i blogów
kosmetycznych w poszukiwaniu nowego kremu. Botanical używałam praktycznie przez
ostatnie pół roku, zużyłam 2 opakowania. Lubiłam ten kosmetyk nie tylko za
wydajność, ale też to, że potrafił idealnie nawilżyć moją skórę i poprawić jej
wygląd. Jednak zapragnęłam czegoś nowego. Nie powiem Wam jak natrafiłam na
sklep Cosmeceuticum, bo to była długa droga. Najpierw szukałam „jakiegoś”
kremu. Potem znalazłam dużo informacji na temat kosmetyków organicznych. Sprawdziłam, czy przypadkiem takiego sklepu nie ma w Lublinie i okazało się, że
o dziwo jest i to naprawdę bardzo dobrze zaopatrzony. Znalazłam w nim także
moją maskę drożdżową do wypadających włosów z czego bardzo się ucieszyłam.
Sprawdziłam adres i pomaszerowałam do cudownej drogerii kosmetyków
ekologicznych i naturalnych.
Właścicielem sklepu jest Pan Paweł, magister chemii kosmetyków i środków biologicznie czynnych, który zachwycił mnie swoją wiedzą oraz profesjonalizmem i podejściem do klienta. Poszłam tam nie bardzo wiedząc, czego chcę. Powiedziałam o problemie z moją skórą, że jest wysuszona po zimie, a zarazem ostatnio pokazują się na niej wypryski. Pan Paweł razem z Panią ekspedientką zaczął pokazywać mi kosmetyki, które mogą mi pomóc, opowiadając o nich z ogromną pasją i zaangażowaniem. W efekcie dostałam jakieś 6 kosmetyków i sama mogłam poczytać ich składy oraz działanie. W tym czasie słuchałam o kosmetykach biodynamicznych oraz o tym, dlaczego postanowili otworzyć sklep z właśnie kosmetykami naturalnymi i ekologicznymi. Czułam się jak gwiazda. Zostałam otoczona zainteresowaniem, troską o moją skórę. Bardzo podobało mi się to, że z wyborem kosmetyków nie zostałam sama, że ktoś kompetentny mi doradził. Byłam wręcz podniecona tyloma informacjami, oczy świeciły mi się na widok kremów, dlatego zdecydowałam się na dwa oddzielne na dzień i na noc. Na dzień wybrałam Krem do Twarzy Matujący Zioła Bajkału, zaś na noc Emulsję z Masłem Shea do skóry Wrażliwej i Alergicznej Martina Gebhardt.
Emulsja z Masłem
Shea do skóry Wrażliwej i Alergicznej Martina Gebhardt:
Na początek odrobinę teorii o tym kosmetyku. Posiada
on certyfikat Demeter, czyli jest produktem biodynamicznym. Co to oznacza?
„Wreszcie,
kosmetyki biodynamiczne to kosmetyki oparte na bazie roślin uprawianych zgodnie
z biodynamiczną strategią uprawy. Wysiewane i zbierane zgodnie z kalendarzem
biodynamicznym, który powstał wyłącznie w oparciu o obserwacje cykli natury.”
(źródło: ukrytewslowach.pl)
Więcej przeczytacie na stronie internetowej sklepu, w którym kupiłam krem.
Serdecznie Was tam zapraszam, ponieważ znajdziecie tam mnóstwo informacji. cosmeceuticum.pl
Wszystkie składniki pochodzą z surowców naturalnych, pozyskiwanych z kontrolowanych
upraw biologicznych oraz kontraktowanych przez Demeter. 66-90% składników emulsji
pochodzi z upraw certyfikowanych przez Demeter. (Źródło: ukrytewslowach.pl)
Najpierw urzekła mnie lekka konsystencja kremu.
Masło Shea kojarzyło mi się z czymś ciężkim, gęstym i tłustym. Pani zapewniła
mnie, że emulsja jest delikatna, dlatego się na nią w końcu zdecydowałam.
Posiada bardzo delikatny zapach. Kojarzy mi się trochę z mlekiem, chociaż nie
jestem pewna tego porównania. Produkt jest w opakowaniu z pompką, aby nie
dostawało się do niego powietrze. Wystarczy jedna doza, aby zaaplikować krem na
całą twarz i szyję. Bardzo łatwo się nakłada, jest dość śliski. Umiarkowanie
się wchłania. Nie jest to bardzo długi czas, ani super krótki. Jednak nie
pozostawia na skórze żadnego filmu, czego szczerze mówiąc się nie spodziewałam
i z moją suchą skórą w sumie na to liczyłam. Jednak krem pozostawia skórę
świetnie nawilżoną, napiętą (nie jest to ściągnięcie, tylko zdrowe napięcie
skóry) oraz świeżą. Po pierwszej aplikacji stała się ona bardzo miękka, gładka,
niemalże namacalnie czuję działanie kremu, co wprost ubóstwiam. Nie lubię
kremów, którymi się posmaruję i na dobrą sprawę mogłabym się wcale nie smarować
bo tylko „udają, że działają”. Ten jest wręcz niesamowity. Nie dość, że ma same
wartościowe składniki to jeszcze cudownie działa na skórę.
Jestem bardzo
zadowolona z zakupu. Polecam ten krem szczególnie osobom ze skórą suchą,
wrażliwą i alergiczną, a także za razem z problemem przetłuszczania się. Krem nie obciąża buzi, a
idealnie ją nawilża. Co dziwne napięcie skóry czuję jeszcze rano po
przebudzeniu. Nadal to nie jest nic niekomfortowego, jednak czuję jakby skóra
była taka zliftowana. Mile zaskakuje brak tłustej warstewki na powierzchni
skóry, która towarzyszyła mi praktycznie zawsze podczas używania kremu
Botanical Effects. Chociaż ten jest dużo lżejszy, Mary Kay bardziej natłuszczał,
co było mi bardzo potrzebne w zimie. Film jaki tworzył na skórze był dla mnie
wręcz komfortowy, bo czułam się stale nawilżona. Z Emulsją z Masłem Shea jest
inaczej. Czuję nawilżenie i napięcie skóry, ale brak jest warstewki ochronnej.
Jedna pompka kremu, która wystarcza na jedną aplikację. |
Matujący
krem do twarzy na dzień stworzony na bazie ekstraktów z roślin Bajkału. Krem
sprawia, że skóra zachwyca swoim wyglądem i świeżością przez cały dzień.
Jaśmin posiada właściwości
tonizujące, zwężające pory. Macierzanka reguluje
pracę gruczołów łojowych, niwelując przetłuszczanie się i błyszczenie skóry.
Tarczyca Bajkalska usuwa
podrażnienia skóry, sprawiając że staję się ona gładka i delikatna. Dzięki
naturalnym komponentom krem przywraca skórze równowagę, zapewnia uczucie
komfortu, nadaje jej zdrowy i zadbany wygląd. (Źródło: ukrytewslowach.pl)
Moja opinia:
Drugi krem, jaki kupiłam, to Matujący krem do twarzy
na dzień Zioła Bajkału. Kosmetyk również ma bardzo lekką konsystencję. Pachnie
ziołami, bardzo odpowiada mi ten aromat. Zamknięty jest w opakowaniu airless,
które zapobiega dostawaniu się powietrza do produktu, a także po zużyciu będę
miała pewność, że nic w nim nie zostanie i się nie zmarnuje. Kosmetyk jest w
cenie przeciętnych kremów drogeryjnych, jednak różni się tym, że jego składniki
pochodzą z upraw ekologicznych i nie zawiera chemicznych „śmieci” w składzie.
Po nałożeniu na skórę wchłania się średnio szybko. Daje możliwość wykonania
szybkiego masażu twarzy, który uwielbiam. Pozostawia skórę matową, ale bardzo
dobrze nawilżoną. Moja cera jest dość sucha, wrażliwa, a ostatnio zauważyłam
rozszerzone pory i przetłuszczenie, co powoduje u mnie zaskórniki i wypryski.
Jednak nie odczuwałam żadnego dyskomfortu po aplikacji tego kremu. Dodam, że tak jak
obiecuje producent, krem delikatnie zwęża pory i dzieje się to już po
pierwszych kilku użyciach. Skóra jest nieziemsko gładka.
Jeśli chodzi o zachowanie się podkładu na tym kremie
to Mary Kay wrócił do normalności. Bardzo dobrze się trzyma, nie waży się jak w
przypadku kremu z masłem Shea. Inne podkłady, które użyłam czyli Revlon
ColorStay, Matująco-kryjący Mariza również pozostały na skórze bez szwanku. Co
więcej, mam wrażenie, że trwałość tego ostatniego została odrobinę przedłużona.
Błyszczenie się buzi zostało zmniejszone do minimum, jednak nie towarzyszy temu
jakiekolwiek wysuszenie lub uczucie ściągnięcia mojej wrażliwej skóry.
Kremy używam już przez trzy tygodnie i tak jak na
początku, jestem bardzo zadowolona. Po tym czasie skóra stała się świetnie
nawilżona. Nawet uczucie ściągnięcia po umyciu zostało jakimś cudem
zlikwidowane. Skóra ma zauważalnie dużo lepszą kondycję. Zauważyłam, że jest
mniej podatna na podrażnienia, a pory delikatnie, powoli przestały być tak
widoczne. Nie żałuję żadnej złotówki wydanej na te kosmetyki. Nie dość, że są
dobrej jakości, to dodają mojej skórze piękna. Są również bardzo wystarczalne.
Zioła Bajkału mają mniejszą pojemność, ale mimo wszystko myślę, że wystarczą na
2 miesiące. Zaś 100ml Masła Shea wystarczy na nie mniej, niż 4 miesiące. Z
czystym sumieniem oba te kremy polecam bez zastanowienia.
Opis producenta:
Linia
z olejem arganowym pochodzącym z certyfikowanych upraw biologicznych bogatym w
kwas linolowy. Odżywia i uelastycznia suchą i wiotką skórę. Polecany do skóry
skłonnej do podrażnień.
Drzewo
Arganowe uprawiane jest w południowo - zachodniej części Maroco, w nizinie
Souss. Kobiety z
plemienia berberyjskiego używały oleju arganowego do upiększenia ciała i włosów,
spowalniając pojawiające się tradycyjne objawy starzenia. Olej z arganu
tłoczony na zimno odgrywa niezwykle ważną rolę w odnowie skóry. Odznacza się
wysoką zawartością Witaminy E, jest idealny do masażu i odżywienia skóry po
kąpieli. Ponadto olej z arganu jest bogaty w kwas linolowy i witaminę A, bardzo
istotnych sojuszników w walce ze starzeniem skóry. Posiada właściwości
lecznicze, chroni skórę przed niekorzystnymi czynnikami zewnętrznymi,
neutralizuje wolne rodniki.
Olej arganowy użyty do
produkcji kosmetyku jest tłoczony na zimno i ekstrahowany mechanicznie, bez
użycia rozpuszczalników chemicznych, zgodnie z certyfikatem Eco-Cert dla
kosmetyków organicznych i naturalnych. (Źródło: ukrytewslowach.pl)
Dostałam również próbkę balsamu do ciała z olejkiem
arganowym OMIA Labolatories. Tester wystarczył mi na jedną aplikację, więc moja
recenzja będzie oparta tylko na jednorazowym użyciu. Balsam ma bardzo lekką
konsystencję. Moja skóra jest dość sucha, nie klejąca, więc „wypiła” go
momentalnie. To, co na pewno zauważyłam od razu, to gładkość mojego ciała. Jest
ono odsłownie jak jedwab. Siedziałam i smyrałam się po rękach długo po
nałożeniu. Skóra stała się nawilżona i zdrowo napięta. Tak jak w przypadku
emulsji z masłem Shea, to nie jest ściągnięcie tylko takie ujędrnienie skóry. Podoba
mi się, nie kosztuje zbyt wiele, więc możliwe, że kupię go na lato. W zimie
wolę masełka do ciała, natomiast ten balsam wydaje mi się idealny właśnie na
upały.
bardzo ciekawe kremiki;)
OdpowiedzUsuńgdzie mozna kupić ten krem Baikal herbals .? : )
OdpowiedzUsuńWłaśnie w sklepie Cosmeceuticum :) Tutaj znajdziesz link:
Usuńhttp://ukrytewslowach.pl/-twarz/651-ziola-bajkalu-matujacy-krem-na-dzie-cera-tlusta-i-mieszana.html
Teraz chyba jest go brak w magazynie, ale myślę, że wkrótce będą mieli dostawę :) Pozdrawiam :)