Bardzo długo polowałam na próbkę tego kosmetyku. Jednak
bałam się, że kupując duże opakowanie istnieje prawdopodobieństwo, że wyrzucę
pieniądze. Mówiłam Wam już o tym, że często bywa tak, że to, co odpowiada innym, mi kompletnie nie
pasuje. Moja koleżanka Julia, która prowadzi bloga juliamakeupgirl.blogspot.com
podpowiedziała mi, że na Allegro czasami można dostać odsypki pudru. Nie jestem
zwolenniczką kupowania kosmetyków na tym portalu. Nigdy nie wiadomo czy to na
pewno nie podróbka itd. Ale jak znalazłam próbkę Ben Nye bez zastanowienia
kupiłam. Byłam głównie pod wpływem recenzji dziewczyn z innych blogów: KatOsu,
All About Elle i Julii.
Producent nie zachwala bardzo natarczywie swojego
produktu:
Luxury Powder Ben
Nye to profesjonalne pudry
kryjące do wizażu amerykańskiej firmy Ben Nye. Dzięki nim uzyskujemy super
matowy efekt i subtelne wykończenie makijażu. Często porównywane z pudrami
francuskimi z powodu jedwabiście delikatnej struktury.
(Źródło:
charakteryzacja.com)
Interesował mnie odcień Fair lub Neutral Set, ale w momencie
mojego zakupu dostępna była wyłącznie odsypka koloru Banana. Odcień ten okazał
się bardziej żółty niż przypuszczałam. Na początku to mnie wręcz przeraziło.
Nałożyłam go na buzię i miałam wrażenie, że zachorowałam na żółtaczkę. Jednak
po parunastu sekundach kosmetyk związał się z podkładem, utlenił i moja buzia
stała się nieskazitelna.
Nie ma ani krzty kłamstwa w tym, że to jeden z lepszych
pudrów na rynku. Przedłuża trwałość makijażu co można stwierdzić już po
pierwszym użyciu. Daje nam satynowe, piękne wykończenie. Nie podkreśla
rozszerzonych porów. Po jego aplikacji podkład lub korektor nie „znikają” jak było
w przypadku pudru transparentnego z Kryolan.
Wydaje się, że pokochałam ten puder od pierwszego wejrzenia
i chyba przestanę szukać bardziej idealnego. Nie przeraża mnie również opakowanie tego produktu. Jest
duże, nieporęczne, ale żadnym problemem jest przesypanie go do innego, lepszego
opakowania po innym kosmetyku. Nie wiem czy któryś mógłby być
jeszcze lepszy zwracając uwagę na jakość, pojemność opakowania i jego cenę. Po
tygodniu stosowania wiem, że prawdopodobnie będzie on grał główną rolę w moim
sierpniowym makijażu ślubnym.
Puder jest zdecydowanie godny polecenia. Chociaż gdy zużyję
moją próbkę, zakupie jednak odcień Fair, który od początku bardziej mnie
przekonywał. Mam nadzieję, że taka krótka, ale treściwa recenzja się Wam
podoba. Pozdrawiam.
A wydajny jest, na ile ta dosypka Ci wystarczyła/wystarczy?
OdpowiedzUsuńJest superwydajny ;) Odsypka 10g wystarczy mi na około miesiąc codziennego używania :)
UsuńMam nadzieję że wspomniana Julia to ja :D
OdpowiedzUsuńOczywiście, że Ty ;) inaczej nie dodawałabym adresu Twojego bloga ;)
Usuńnie ma adresu bloga :P ale i tak dziękuję za wspomnienie o mnie :*
UsuńJeeest ;) We wstępie napisałam przecież ;)
UsuńAle siara...ślepa Julia :(
Usuńja juz tez wypróbowalam swoje Ben Nye,tak jak piszesz,prawda :)
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o nim, ale mnie zainteresował :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Malinową Koleżankę :)
Warto kupić osdypkę na spróbowanie ;) Kosztuje około 10zł + przesyłka ;)
UsuńPozdrawiam :)
widze,że namwszystkim zakup posłużył :) ja domówiłam sobie jakiś czas temu neutral set i fair, neutral zmieszalam z banana i jest git :)
OdpowiedzUsuńa ile kosztuje pełnowymiarowy produkt ? :)
OdpowiedzUsuńZa próbkę kupioną na allegro zapłaciłam 10zł + przesyłka. Duże opakowanie 85g jest w cienie 87zł na www.charakteryzacja.com :)
UsuńCieszę się, ze Ci pasuje :))
OdpowiedzUsuń