1. Na początku oczywiście pielęgnacja. Mleczko 3w1 oraz krem Botalnical Effects Mary Kay.
2. Na buzię nakładam podkład rozświetlający Mary Kay, matuje go pudrem sypkim Mariza. Konturuję twarz bronzerem W7 Honolulu oraz jako highlaightera używam pudru rozświetlającego w kulkach Mariza. Dodatkowo zaznaczam brwi kredką Catrice oraz linię wodną maluję białą kredką Inglot.
2. Zaczynam makijaż oka od nałożenia brzoskwiniowego cienia z paletki Mary Kay Intrigue z serii limitowanej Hollywood Glamour.
3. Sięgam po kulkowy, precyzyjny pędzelek i w załamaniu powieki rysuję kreskę oraz znaną już Wam wcześniej literkę "V" w zewnętrznym kąciku. Cień jaki używam w tym celu to soczysta zieleń z paletki Sleek Ultra Matte Darks. Cień nazywa się Fern.
4. Biorę pędzelek do rozcierania Mary Kay, nabieram na niego odrobinkę zieleni i rozcieram wcześniej namalowaną linię. Staram się jednak, aby rozetrzeć tylko jej zewnętrzną część, nie łączę zieleni z brzoskwinią, przejście między kolorami pozostaje w miarę ostre.
5. Linię rzęs zagęszczam przy użyciu ściętego pędzelka i cienia Mary Kay Coal.
6. Aby uzyskać płynne przejście zewnętrznej części zieleni jej granicę przecieram pistacjowym cieniem Yves Rocher Duo Couleurs Poudre nr. 21 Pistache et Prune.
7. Wewnętrzny kącik oka maluję cieniem Mary Kay Cristaline.
8. Na całą dolną powiekę nakładam Pistacjowy cień Yves Rocher. Nie jest on tak intensywny, ale o taki właśnie efekt mi chodziło.
9. Na środkową część powieki ruchomej nakładam pyłek Glazel z wieżyczki Orient. Trudno mi znaleźć numer albo nazwę tego cienia, ale to ten najniższy, połyskujący, brzoskwiniowy.
10. Czarnym Linerem Mary Kay maluję kreskę na górnej linii rzęs. Ogonek wyciągam wzdłuż zielonego cienia.
11. Tuszuję rzęsy maskarą Maybelline Volume Express.
12. Doklejam pasek sztucznych rzęs. Te same no-name jak przy poprzednim makijażu.
13. Na policzki aplikuję mieszankę cieni z paletki Mary Kay Intrigue Hollywood Glamour. Omijam jednak ciemny brąz.
14. Na usta nakładam niestety niedostępną już pomadkę Oriflame Power Shine w odcieniu Breezy Pink.
15. Makijaż jest gotowy. Oto efekt z otwartymi i zamkniętymi oczami:
Jak Wam się podoba moja propozycja makijażu? Zastanawiam się na jaką okazję mógłby być i jestem ciekawa jak Wy myślicie? Piszcie śmiało w komentarzach. Pozdrawiam ciepło!
idelanie! że tez ja tak nie umiem się malowac :)
OdpowiedzUsuńWszystkiego można się nauczyć jeśli tylko się chce ;) Sama pamiętam czasy kiedy nie potrafiłam malować nawet kreski a cienie były dla mnie czarną magią :P
UsuńRewelacyjnie! I ta zieleń przy tej brzoskwini świetnie wygląda:-D bardzo , bardzo , wiosennie . Poza tym świetnie ci kochana w tym makijazu i z tym rzesami . Ahhh no i muszę w końcu kupić ten brazer z W7 żeby przetestowac .
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Ci się podoba :)
UsuńA bronzer kosztuje jakieś 15zł, a jest bardzo podobny do Sleek z tej paletki, którą masz do konturowania ;) Moim zdaniem różnica jest taka, że W7 jest trwalszy, bo nie ściera się tak nierównomiernie jak Sleek.
No właśnie o to chodzi, ja sleeka muszę nakładać na dobry puder fixujący i wtedy nie ma problemu, ale po co sobie życie utrudniać dlatego już dłuższy czas myślałam o W7 i mnie namówiłaś:)
Usuńciekawe połączenie kolorów :)
OdpowiedzUsuńNie przepadam za sztucznymi rzęsami, gdyby je ściągnąć makijaż w sam raz na dzień :)
OdpowiedzUsuńJa też nie przepadam za sztucznymi rzęsami, ale makijaż śliczny :) Podoba mi się to połączenie kolorów :)
OdpowiedzUsuńbajecznie wygladasz;)
OdpowiedzUsuń