środa, 6 marca 2013

Kosmetyki Mariza cz.1



Bardzo długo zbierałam się do napisania recenzji kilku produktów firmy Mariza i wygląda na to, że nadszedł ten moment. Odkąd prowadzę bloga natknęłam się na wiele recenzji ich produktów i postanowiłam je poznać. Zarejestrowałam się do klubu i zakupiłam kilka kosmetyków, które mnie zainteresowały. Napisałam dla Was kilka słów o każdym z tych, które próbowałam. Zapraszam do lektury.


Krem wygładzająco nawilżający 25+
Ma bardzo ładny zapach. Łatwy w aplikacji, błyskawicznie się wchłania. Pozostawia na skórze efekt wygładzenia, ale dla mojej skóry nawilżenie jest zbyt małe. Już po kilku minutach zaczęłam czuć się tak, jakbym nie nakładała kremu. Jednak już pisałam wielokrotnie, że moja skóra po zimie nie może do siebie dojść i myślę, że dopóki trzeba będzie grzać w piecu, będę musiała używać bardziej skoncentrowanych kremów. Ten jest lekki. Myślę, że dla tych z Was, które mają skórę normalną, mieszaną będzie nadawał się bardzo dobrze. 


Krem matująco nawilżający 25+
Paradoksalnie dużo lepiej nawilża moją skórę, niż ten poprzedni. Ma również przyjemny zapach. Konsystencja jest lekka, rzadka prawie jak mleczko albo mus. Bardzo łatwo rozsmarowuje się na skórze. Pozostawia ją gładką, nawilżoną i dość dobrze ją matowi. Idealnie nadaje się pod podkład. Stosuję go jakiś czas, moja cera bardzo go polubiła i zauważyłam, że nie zapycha porów tak, jak się spodziewałam. Chyba nie doceniam tańszych kosmetyków. Według mnie krem ten jest godny polecenia dla skór mieszanych, bo świetnie reguluje wydzielanie sebum, a także nie wysusza skóry. 


Matowy cień do powiek Selective
Dla wypróbowania wybrałam odcień Śnieżna Biel, bo jest bardzo uniwersalny i wiedziałam, że będę go używać często. Niestety, w transporcie uległ uszkodzeniu i był całkowicie rozsypany w opakowaniu. Ale okazało się, że to nie tak duży problem, na jaki wyglądał. Napisałam reklamację do biura, wysłałam zdjęcia uszkodzonego produktu i bez problemu oraz dodatkowych kosztów otrzymałam pełnowartościowy, kompletny cień do powiek. Koleżanki, które wcześniej znały tą firmę straszyły mnie, że cienie Marizy są słabo napigmentowane i ogólnie nie należą do najlepszych. Dlatego ten kosmetyk bardzo pozytywnie mnie zaskoczył. Okazało się, że biel jest bardzo intensywna. Supermatowa, na oczach wygląda pięknie. Często rozświetlam nią wewnętrzny kącik i przestrzeń pod łukiem brwiowym, gdzie wygląda cudownie. Przy mojej jasnej karnacji mogę sobie pozwolić na biel w tych obszarach oka. Nadaje ona czystości całemu makijażowi. Cień odrobinę się osypuje, bo należy do tych o konsystencji suchej. Jednak polubiłam go równie bardzo, jak moja siostra. Ona bardzo często odwiedza mnie i się u mnie maluje. Sama stwierdziła, że akurat ten cień bardzo przypadł jej do gustu. Już zastanawiam się nad innymi kolorami, mam nadzieję, że spiszą się tak samo dobrze, bo kolorystyka w Marizie jest bardzo ładna.



Cień nałożony palcem, beż użycia jakiejkolwiek bazy.

Matowe cienie do powiek Glamour Line
Ostatnio polubiłam matowe cienie, dlatego kupiłam jeszcze małą paletkę trzech kolorów. Wszystkie odcienie są pastelowe: fiolet, pudrowy róż oraz khaki. Pigmentem raczej nie grzeszą. Bez bazy na powieki po prostu nie przejdą. Jednak użyłam zakupionej niedawno bazy Ingrid (napiszę o niej więcej w poście zakupowym marca) i zdały egzamin bardzo dobrze. Pastele nigdy nie mają dużo pigmentu, dlatego cały makijaż wykonany tą paletką był bardzo delikatny. Jednak co do trwałości nie mam jakichkolwiek zastrzeżeń. Cienie kruszą się, bo tak jak wyżej opisywany są raczej suche. Jestem jednak zwolenniczką robienia makijażu techniką odwróconą (najpierw oczy, potem podkład), dlatego całkowicie mi to nie przeszkadza. W ciągu dnia się nie rozmazują, są naprawdę całkiem ok.



Cienie nałożone palcem na dłoń, na którą wcześniej zaaplikowałam bazę na powieki Ingrid.

Puder Sypki
Odcień, który zakupiłam to transparentny. Chciałam bardzo uniwersalny puder, który będzie nadawał się na sesje zdjęciowe. Puder niestety widać na twarzy. Zaraz po nałożeniu wydaje się dużo za jasny, po chwili jednak dopasowuje się do koloru skóry. Odrobinę podkreśla suche skórki. Nie matowi cery tak, jakbym tego oczekiwała i jest średnio trwały. Puder mnie nie zachwycił, jednak jak na swoją cenę jest całkiem niezły. Moja siostra i szwagierka, które mają troszkę mniejsze wymagania niż ja, obie stwierdziły, że jest bardzo fajny.



Puder w kulkach Soft&Colour
Potrzebuję rozświetlacza! Dlatego bez zastanowienia zakupiłam te kuleczki. Osobiście bardzo nie lubię takiej formy kosmetyków, ale byłam ciekawa jak się spiszą. W klubie Mariza jest o tyle ciekawie, że mogę zamówić sobie próbkę prawie każdego kosmetyku i wypróbować przed kupnem pełnowartościowego. Pomyślałam, że dostanę 4 kuleczki, jednak znowu zaskoczenie, bo próbka jest całkiem duża i myślę, że jeszcze długo minie, aż ją wykorzystam. Może rozświetlenie jakie oferuje ten kosmetyk nie jest dokładnie takie, jakiego poszukuję, jednak nie ma w nim tych nieznośnych drobinek brokatu, których tak nie lubię. Puder daje bardzo subtelny efekt, może aż za bardzo, ale jednak mnie do siebie przekonał. Nie chcę w makijażu dziennym świecić się jak latarnia, zaś przy makijażach fotograficznych wygląda przepięknie. Jedyny minus za formę kuleczkową, do której będę musiała się chyba przekonać, bo to najlepszy rozświetlacz, jaki miałam do tej pory. Co nie oznacza, że przestałam szukać ideału.


Żel pod prysznic
Produkty te i tak używamy zawsze, dlatego zamówiłam aż trzy. Odświeżający Granat, Energetyzujący Grejpfrut oraz Orzeźwiający Melon. Granat i Melon bardzo przypadł mi do gustu zapachem. Pachną świeżutkimi owocami, co zamienia zwykłą kąpiel w prawdziwe Spa. Szkoda, że zapach nie utrzymuje się dłużej na skórze. Jednak Grejpfrut nie zdał egzaminu na zapach. Kojarzy mi się z jakimś środkiem do mycia łazienki. Żele są dość rzadkie, za czym idzie ich słaba wydajność. Pienią się jednak dość dobrze, a także radzą sobie ze wszelkimi zabrudzeniami skóry oraz pozostawiają uczucie czystości na długi czas. Cena jest bardzo dobra, dlatego polecam zakupić któryś z żeli chociażby na wypróbowanie.





Tak wyglądało moje pierwsze zamówienie z Marizy. Jestem bardzo mile zaskoczona, bo szczerze Wam przyznam, że nie spodziewałam się, że te kosmetyki mogą być dobre. To chyba babcia wpoiła we mnie powiedzenie, że „tanie mięso psy jadają”. Z niektórymi kosmetykami wcale tak nie musi być. Jeśli zainteresowały Cię te produkty skontaktuj się ze mną, bo właśnie u mnie możesz je zakupić. Możesz także bezpłatnie zalogować się do Klubu Mariza klikając na link: strefamariza.pl Będziesz wtedy mogła samodzielnie kupować te produkty jeszcze taniej.

Klikając na obrazek możesz zalogować się bezpłatnie do Klubu Mariza.

Z czystym sumieniem, bo jeśli chodzi o tą firmę, sama zakupiłam te kosmetyki i nikt nie wymagał ode mnie ani recenzji ani pozytywnej opinii. Długo minęło, żebym sama przed sobą musiała się przyznać, że jednak produkty te są ciekawe, a jeśli dojdzie do tego śmiesznie niska cena nic tylko je mieć.
Jestem ciekawa jeszcze podkładów i kilku innych kosmetyków. Niedługo zamówię drugą paczkę i na pewno podzielę się z Wami wrażeniami z kolejnej porcji Marizy. Tymczasem żegnam się z Wami i do przeczytania w następnym poście.

Najnowszy katalog Mariza. Możesz go obejrzeć klikając na zdjęcie.

PS. Znasz i lubisz produkty Mariza? Podziel się opinią w komentarzu. Jesteś zainteresowana wypróbowaniem tych kosmetyków? Skontaktuj się ze mną wysyłając e-mail na: agata.michalak@poczta.fm w tytule wpisując „mariza”. Pozdrawiam!

3 komentarze:

  1. Dziś dostałam od Marizy paczuszkę, jest wspaniała. Nie znam tych produktów i wcześniej ich nie używałam, ale już wiem, ze lakiery z serii Brillant to będą moi ulubieńcy :>

    OdpowiedzUsuń
  2. nie znam produktów tej firmy, ale sporo recenzji w blogosferze

    OdpowiedzUsuń
  3. Dokładnie, dlatego sama chciałam zobaczyć czego warte są te kosmetyki. Zachęcam do zalogowania się w Klubie, będziesz mogła kupić sobie próbki i sama przetestować :)

    OdpowiedzUsuń

Zostaw komentarz. Każdy bardzo mnie cieszy, bo wtedy mam pewność, że mój blog jest czytany z zainteresowaniem :)